AmigaOne & grabber HDMi – blaski i cienie

Nowa odsłona programu Srec spowodowała ożywienie na polu amigowego screencastingu. Program Fredrika Wikstorma mimo iż potrafi więcej niż cała amigowa konkurencja, a w zasadzie można powiedzieć, że w temacie software’owego nagrywania obrazu jest wręcz bezkonkurencyjny, to jednak daleko mu do ideału. Amigowcy, podobnie jak posiadacze innych komputerów chcą poszerzać możliwości wykorzystania swoich konfiguracji na każdym obszarze. W szerokim świecie, głównie za sprawą konsol do gier popularność zaczynają zdobywać sprzętowe urządzenia przeznaczone do obrazowania i utrwalania tego, co dzieje się na ekranie. Mając niezbyt dobre doświadczenia z analogowym konwerterem obrazu typu VGA -> PAL, dosyć długo broniłem się przed zakupem cyfrowego grabbera opartego o interfejs HDMI. Czy postępowałem słusznie? Zapraszam do artykułu, który mam nadzieję pozwoli każdemu z Was odpowiedzieć na to pytanie.

Na polskim rynku oferta grabberów HDMI nie jest szczególnie bogata. W zasadzie rządzi firma Avermedia oferując kilka urządzeń tego typu między innymi EzRecorder 130, na którego warto zwrócić uwagę, chociażby ze względu na dołączonego pilota i możliwość regulacji parametrów nagrywania bez użycia komputera PC. Ja wykluczyłem ten model z uwagi na brak gniazda mikrofonu, jak się potem zresztą okazało zupełnie niepotrzebnie.
Konkurentem dla sprzętu AverMedii jest grabber Velocap Plus, który jest najpopularniejszym urządzeniem tego typu na Allegro ze względu na cenę. Można go nabyć nawet poniżej kwoty 350zł, czyli średnio o 100zł mniej niż Ez 130.
Ostatnim liczącym się graczem jest ID4Mobile. Podobnie jak grabber Velocap jest wyposażony w gniazdo mikrofonowe, oferuje jednak nagrania z większym bitrate, bo do 18Mbps (wobec max 15Mbps Velocapa), co przynajmniej w teorii powinno zapewnić lepszą jakość nagrań. Niestety coś za coś, średnia cena urządzenia ID4Mobile Grabber HD, to około 500zł. Mimo wszystko zdecydowałem się na tę ostatnią opcję.

ID4Mobile – opakowanie

Grabber dotarł zapakowany w niewielkie kolorowe pudełko, standard dla tanich chińskich urządzeń (choć moja wersja pochodziła akurat z Tajwanu, o czym informowała stosowna czerwona naklejka). W środku poza samym urządzeniem znajdziemy też zasilacz, przelotkę analogowego sygnału YPbPr plus audio, dosyć długi, bo 3m kabel stanowiący przedłużkę gniazda mikrofonu, płytę ze sterownikami oraz oprogramowaniem, a także skróconą do jednej (acz kolorowej i na dość dobrym papierze) kartki instrukcję obsługi i schematów połączeń. Brak natomiast w zestawie kabla HDMI, jak również kabla służącego do podłączenia urządzenia do PC. Ten drugi brak nie jest jakoś szczególnie uciążliwy, gdyż mowa tutaj o standardowym kablu Micro USB na USB, który znajduje się dzisiaj chyba w każdym domu, choćby ze względu na standard ładowarek telefonicznych.

Grabber ID4Mobile – zawartość opakowania u boku Amigi One X1000

Zasadniczo grabber od razu jest gotowy do działania i nie musimy go podłączać do peceta, by cokolwiek nagrać na Amidze. Ja postanowiłem jednak zrobić użytek z dołączonej płytki CD. Ta zawiera sterowniki, prosty program do edycji ShowBiz, którym jako posiadacz Pinnacle Studio, nawet nie zawracałem sobie głowy oraz trzeci składnik FW_Update_Tool, którego nazwa sugeruje, iż służy on do aktualizacji firmware urządzenia. Początkowo poczułem się lekko zdezorientowany i chwilę zabrało mi poszukanie sposobu na zmianę parametrów ID4Mobile. Okazało się wreszcie, że ostatni z wymienionych programów służy nie tylko do aktualizacji firmware (które zresztą miałem w najnowszej wersji), ale i konfiguracji grabbera.

ID4Mobile – płyta z oprogramowaniem

Opcji, na które mamy wpływ nie ma szczególnie dużo. W zasadzie poza ustawieniem daty i godziny regulujemy jedynie bitrate osobno dla filmów 720p i 1080p i stopień podbicia głosu mikrofonu. Dodatkowo możemy zaptaszkować (nie w każdej wersji firmware) zgodność z HDCP, co pozwala na nagrania zabezpieczonego sygnału, jaki „produkuje” m.in. konsola PlayStation 3. Jak już wspominałem poza konfiguracją urządzenia program posiada też możliwość aktualizacji oprogramowania, europejska strona ID4Mobile, której adres widnieje na opakowaniu niestety nie działa. Działa natomiast strona polskiego dystrybutora Fen, skąd można pobrać praktycznie każdą wersję softu przeznaczonego dla opisywanego grabbera. Tyle w kwestii „pecetologii” pora przejść do tematów współpracy z Amigą.

Czarne pudełko wyposażone jest w dwa gniazda wejścia sygnału, analogowe dla przelotki composite / component, które raz, że daje gorszą jakość, dwa, że nie bardzo widzę łatwy sposób na dobranie się do niego z poziomu komputera AmigaOne. Drugim nowocześniejszym gniazdem, które będzie nas interesować jest HDMI. Dodatkowo w ramach bonusu jest wspomniane wcześniej wejście dźwięku małego jacka, domyślnie na mikrofon. W opisach urządzenia dostępnych u sprzedawców podkreśla się, że umożliwia to dodawanie komantarza na żywo w czasie nagrań. Szkoda, tylko iż nikt nie dodaje, że dotyczy się to jedynie nagrań przez gniazdo analogowe, gdyż w trybie HDMI gniazdo mikrofonu jest nieaktywne. W przypadku przeciętnego użytkownika peceta jest to jedynie mała niedogodność, jednak w przypadku użytkownika Amigi rodzi to bardzo niemiłe konsekwencje, o których napiszę później.

Obok wejść są też wyjścia, jedno to HDMI Out, drugie USB do podłączenia nośnika danych, czyli pendrive lub zewnętrznego dysku twardego. Początkowo postawiłem na standardowe połączenie, czyli kabel HDMI od karty graficznej do grabbera i dalej drugi kabel HDMI do monitora, gdyż urządzenie jest przelotowe. Pomimo że w takim układzie skrzynka stanowi rodzaj dodatkowego pośrednika, jakość obrazu wyświetlanego na monitorze nie spadła. To ewidentny plus technologii cyfrowej, pamiętam, że kiedyś miałem tutaj złe doświadczenia z analogowym konwerterem VGA ->PAL, o którym wzmiankowałem na wstępie artykułu. Szybko jednak okazało się, iż takie rozwiązanie w praktyce się nie sprawdzi. ID4Mobile jest zasilany z zewnętrznego źródła, jest zatem zaopatrzony w stosowny wyłącznik prądu i skoro nagrań dokonujemy jedynie od czasu do czasu, ma sensu by pozostawał cały czas na chodzie. Niestety wyłączenie przycisku power, skutkuje zanikiem sygnału na wyjściu HDMI, a zatem na monitorze widzimy jedynie czarny ekran.

Grabber HDMI ID4Mobile – zielony napis REC oznajmia że urządzenie gotowe jest do rozpoczęcie nagrania

Na szczęście dzisiaj już chyba nie ma kart graficznych, które byłyby wyposażone zaledwie w jedno gniazdo wyjściowe. Mój Radeon R9 270 obok HDMI dysponuje też portem Display i dwoma wyjściami DVI. Kablem DP -> HDMI nie dysponowałem za to DVI -> HDMI a i owszem, z czego skrzętnie skorzystałem. Dzięki temu powróciłem do bezpośredniego połączenia na linii HDMI komputer – monitor, tym samym włączenie bądź wyłączenie zasilania grabbera w niczym nie przeszkadzało, gdyż sygnał po DVI jest wysyłany z karty graficznej równocześnie z sygnałem HDMI.

W tym momencie wnikliwy czytelnik zada pytanie, co z sygnałem audio skoro DVI jest wyłącznie złączem wideo? Ano w naszym przypadku nic, bowiem amigowe sterowniki nie obsługują HDMI audio, zatem niczego tutaj nie tracimy i tak czy owak w kwestii dźwięku jesteśmy ugotowani. Zanim jednak poruszę problem „ciszy w eterze”, napiszę o tym, co mimo wszystko jest ważniejsze, czyli o obrazie.

W wielu miejscach na sieci, w tym również na naszym forum można przeczytać opinie o doskonałej jakości nagrań, jakie dają nam tego typu urządzenia. Może bierze się to z faktu, iż główną domeną grabberów HDMI screencasting gier uruchamianych na konsolach, gdzie w czasie dynamicznej rozgrywki i ustawicznej gry świateł ludzkie oko nie wszystko jest w stanie wyłapać. Nie wykluczam również faktu, że profesjonalny sprzęt z najwyższej półki (na rynku spotyka się też produkty w cenie powyżej 1000zł) rzeczywiście potrafi nagrać krystalicznie czysty obraz o doskonałej jakości. Jednak jakość nagrań wykonanych przez ID4Mobile oceniam najwyżej na dobrą.

Porównanie obrazu bazowego i nagrywanego materiału odtwarzanego pod Mplayerem

Na zamieszczonej ilustracji widzimy obraz bazowy będący statycznym grabem ekranowym wykonanym do formatu png. Poniżej dokleiłem graby png z uruchomionego Mplayera odtwarzającego filmy odpowiednio w rozdzielczości 1080p i 720p, po lewej wykonane przez grabber, po prawej przez program Srec. Urządzenie wykonuje filmy w formacie MP4 na kodeku H264, ustawienia dla bitrate to 18Mbps (dla FullHD) i 15Mbps (HD Ready). Srec to kodek ZMBV i znacznie niższy bitrate, odpowiednio 4,5Mbps i 2.85Mbps.

O ile nie ma wątpliwości, że w niższej rozdzielczości rozwiązanie sprzętowe góruje nad software’owym, o tyle w przypadku FullHD sytuacja jest remisowa. Jednak jeśli miałbym wybrać remis ze wskazaniem postawiłbym na SRec ze względu na wierniejsze odwzorowanie kolorów, gdyż obraz z urządzenia wydaje się być lekko przyciemniony. To są jednak niuanse, które można wychwycić po wnikliwej analizie statycznego zrzutu. W przypadku oglądania filmu trudno doszukać się różnic. Nie ulega natomiast wątpliwości, że oba rozwiązania tworzą materiał stratny względem obrazu bazowego i o ile przy grach 3D czy innych dynamicznie zmieniających się scenach można to jeszcze przeoczyć, to w przypadku filmów prezentujących system operacyjny, przeglądarkę internetową czy inne programy użytkowe z dużą ilością czcionek, trudno tego nie zauważyć. Mimo wszystko spadek jakości nie jest na tyle duży by teksty były nieczytelne.

Z pewnością za pewien minus w stosunku do Srec, można uznać fakt, że ID4Mobile oferuje jedynie 2 rozdzielczości nagrywania, więc jeśli z jakichś powodów będziemy chcieli wykonać film SD np. 640×480 pozostaje wyłącznie opcja programowa ( edit: wbrew braku jakiejkolwiek wzmianki w instrukcji, oraz opisów przycisków na obudowie testy praktyczne wykazały ostatecznie, że można nagrywać obraz w niższej rozdzielczości). Natomiast plusem jest prostota i intuicyjność alternatywy sprzętowej, cała obsługa sprowadza się do trzech przycisków, a naszym przypadku w zasadzie dwóch. Pierwszy bowiem służy do wyboru źródła sygnału, czyli analogowego lub HDMI, drugi do wyboru rozdzielczości a trzeci REC, jak sama nazwa wskazuje do rozpoczęcia (a także zakończenia) nagrania.

Srec – darmowe oprogramowanie stanowiące alternatywę dla opcji sprzętowej

W zasadzie do tego momentu ta mała czarna skrzyneczka wydaje się całkiem sympatycznym dodatkiem do Amigi One. Pora jednak przejść do mniej przyjemnej kwestii, czyli dźwięku. Już wiemy, że w trybie cyfrowym nie nagramy nic przez gniazdo mikrofonu a AmigaOS na dziś nie obsługuje audio po HDMI. Niestety jedynym wyjściem jest zakup kolejnego urządzenia lub nagrywanie ścieżki dźwiękowej osobno i łączenie jej z video na etapie montażu.

Zasadniczo w pierwszym przypadku w grę wchodzą głównie konwertery VGA, przy czym spektrum wyboru jest chyba jeszcze jeszcze mniejsze niż w przypadku grabberów. Na rodzimym portalu aukcyjnym pojawiają się w zasadzie dwa produkty tego typu. Pierwszy to Mini VGA HDMI, w cenie już od niespełna 30zł do 65zł. Drugi, wyglądający nieco solidniej LKV350, którego cena oscyluje w widełkach między 80 a 120 zł. Zadaniem tych urządzeń jest konwersja analogowego sygnału VGA plus analogowego dźwięku na HDMI. Dla mnie osobiście jest to jednak rozwiązanie nie do przyjęcia. Większość kart graficznych z wyższej i średniej półki nie występuje już w wersjach ze w złączem D-SUB i moja nie jest tutaj wyjątkiem. Musiałbym zatem skonstruować kuriozalną kanapkę w postaci przelotki DVI -> VGA, a następnie VGA ->HDMI. Raz, że taka struktura z pewnością nie pozostaje bez wpływu na jakość obrazu, dwa, że jak wielu uciekałem w kierunku nowej Amigi, między innymi mając w pamięci ustawiczne „kanapkowanie” starej.

Konwerter VGA -> HDMI LKV350

Na szczęście jako użytkownik A1 X1000 mam jeszcze jedno wyjście 4World Konwerter DVI -> HDMI. Jest to jedyne tego typu urządzenie sprzedawane w kraju nad Wisłą, a przynajmniej mi nie udało się innego modelu znaleźć. Za cenę między 100zł – 140zł, otrzymujemy możliwość przekształcenia sygnału video DVI + cyfrowego sygnału audio przesyłanego np. przez gniazdo optyczne do HDMI. Zalety są tutaj oczywiste, po pierwsze jedna przejściówka mniej, pod drugie i najważniejsze, sygnał cały czas pozostaje cyfrowy co na pewno przełoży się na jakość. Minus jest jeden, większość amigowców z tego nie skorzysta, bo nie każdy ma w Amidze dźwięk ze wsparciem dla SPDIF.

Konwerter DVI + audio na HDMI

Ja taką możliwość mam i zapewne wkrótce zakupię to urządzenie, póki co jako opcję tymczasową stosuje rozwiązanie software’owe, czyli nagrywanie dźwięku osobno i łączenie z obrazem na etapie montażu. Postanowiłem jednak lekko wesprzeć się sprzętowo, w tym celu przeszukałem moją „graciarnię” ze starym osprzętem i wyciągnąłem stamtąd kartę muzyczną na PCI. Postawiłem na CMI8738, ze względu na mniejsze gabaryty niż SB Live! Na kartę dmuchają dwa potężne wentylatory z R9 270 a chciałem by rozszerzenie na slocie PCI jak najmniej blokowało obieg powietrza.

Tryby AHI, dostępne w moim komputerze

Zdecydowałem się dołożyć drugą kartę muzyczną, tylko i wyłącznie w celu nagrywania dźwięku (nie podłączałem nawet niczego pod wyjście audio). AHI Record jest programem, którego rodowód ciągnie się jeszcze od czasów AmigaOS 3.x i podobnie jak np. AmigaAmp (nota bene tego samego autora) charakteryzuje się dosyć przestarzałą obsługą AHI, która niezależnie od ustawionej jednostki muzycznej, powoduje blokowanie kanałów innym uruchomionym programom. Dzięki temu, że będzie wykorzystywać CMI8738, w niczym nie będzie przeszkadzać całej reszcie oprogramowania korzystającego z trybów muzycznych chipsetu IDT92HD700 HDaudio znajdującego się na płycie głównej X1000. Do gniazda mikrofonowego karty PCI wsadziłem kabel, którego drugi koniec wpiąłem do gniazda suchawkowego obudowy komputera (obsadzenie tego gniazda nie skutkuje wyciszeniem gniazda wyjścia na głośniki). Dodatkowo przyda się pchełka NemoSound (do nabycia w Amistore za niespełna 4 funty), która daje możliwość mieszania dźwięku z zewnątrz np. z gniazda mikrofonowego z dźwiękiem wytwarzanym przez komputer, niezależnie od AHI. Nie wiem jak od strony programowej wygląda to u posiadaczy innych komputerów. Niemniej nawet gdyby zawiódł systemowy Mixer, ostatecznie każdy amigowiec może uzyskać możliwość mieszania dźwięku komputera z własnym komentarzem drogą analogową i jednocześnie całkowicie bezkolizyjną względem trybów AHI używając kabla z rozdzielaczem na dwa wejścia jack, gdzie jeden sygnał wysyłany byłby z gniazda słuchawkowego czy line out, a drugi bezpośrednio z mikrofonu. Z pewnością jest to opcja wygodniejsza i dająca większe pole manewru od systemowych trybów zapisu dźwięku AHI/Filesave. Efekt nagranego i udźwiękowionego filmu, możecie zobaczyć poniżej. Zaznaczam że niebieskie artefakty w pierwszych sekundach dema nie są winą urządzenia (demo tak się po prostu zachowuje na kartach Radeon HD).

Podsumowanie
Niestety jak pokazuje niniejszy tekst, w przypadku Amigi wcale nie jest tak lekko łatwo i przyjemnie i nawet wobec zewnętrznego uniwersalnego urządzenia, które nie było tworzone specjalnie pod kątem PC trzeba się nagimnastykować. Odpowiadając więc na pytanie zadane na wstępie muszę potwierdzić, że moja rezerwa do pójścia w sprzętowy screencasting była jak najbardziej uzasadniona. Z jednej strony doceniam zalety i przewagi nad darmowym SRec, takie jak możliwość nagrywania każdego obrazu, również takiego, który korzysta z akceleracji 3D. Z pewnością nie bez znaczenia jest fakt zerowego obciążenia zasobów w czasie tworzenia materiału. Niemniej konieczność dokupywania kolejnych urządzeń, tudzież zgrywania ścieżki audio osobno oraz wcale nie lepsza jakość wideo skłaniają do refleksji czy to, co możemy uzyskać podłączając ID4Mobile do Amigi jest warte tych pięciu stów?

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z pewnością zakup urządzenia np. pod kątem cyfryzacji starych nagrań VHS i nagrywania gamingowego materiału z konsol gdzie podłączenie do Amigi realizowane niejako przy okazji może mieć większy sens. Niewątpliwe zakup grabbera tylko pod kątem amigowym, ale dla słabszej konfiguracji np. SAM440, gdzie nie dość, że gniazdo VGA jest na porządku dziennym, to moc obliczeniowa nie za bardzo umożliwia sensowną pracę z Srec, też może być bardziej uzasadnione. W przypadku „przyjaciółki” w konfiguracji Hi-End uzasadnienie wydaje się mniejsze. Osobiście jednak, choć z pomocą SReca wykonałem kilkanaście filmów i spokojnie mógłbym zrobić wiele kolejnych, po zakupie sprzętu się nie poddaję i bynajmniej wbrew sugestii jednego z forumowiczów, nie mam zamiaru go zwrócić. Skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B czyli dokupić stosowny konwerter lub po prostu dalej uskuteczniać nagrywanie dźwięku do osobnego pliku, dbając o jak najlepszy efekt końcowy. Tak czy inaczej, filmy z użyciem ID4Mobile będę tworzył i dostarczał na YT, o czym zapewne niedługo się przekonacie. Na koniec życzę Wam i sobie byśmy doczekali się wreszcie sterowników audio HDMI, taka funkcjonalność całkowicie zmieniłaby optykę, w jakiej dziś postrzegam współpracę duetu AmigaOne i grabber HDMI.

O Mufa