Bydgoszcz to niegdyś jeden z najbardziej prężnych ośrodków polskiego amiświatka. To tutaj w 1990 roku powstało pierwsze czasopismo poświęcone m.in Amidze „64 Plus4 & Amiga„, tutaj także wydawano najlepsze w mojej ocenie polskie czasopismo traktujące o „Przyjaciółce„, jakim był „Amigowiec„. Środowisko amigowców z Pomorza i Kujaw działało dosyć długo prężnie, bowiem jeszcze na początku XXI wieku odbywały cykliczne i regularne spotkania fanów tego komputera. Nie licząc rekordzistów Gliwic, czyli spotkań GGUA, bodaj nigdzie zwyczaj ten nie przetrwał aż tak długo. Niestety po 2001 roku region praktycznie zniknął z amigowej mapy Polski. Co prawda jeszcze dwa lata później w sąsiednim Toruniu odbył się „Toronto Meeting„, lecz trudno w tym wypadku mówić o imprezie stricte amigowej, skoro spotkanie było zorganizowane z myślą o promocji komputerów Pegasos 1 i systemu MorphOS 1.3.
Od tego momentu minęło kilkanaście lat, pojawiła się moda na Retro imprezy amigowe zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu praktycznie wszędzie gdzie się da, a gród nam Brdą nadal był „amipustynią”. Pomysłodawca „Commodore Amiga Day„, uznał, że czas najwyższy, by to wreszcie zmienić i tym sposobem po bodaj 18 latach przerwy amigowcy z tej części Polski znowu mieli szansę spotkać się w większym gronie.
Spotkanie odbyło się w Pracowni przy ulicy Jezuickiej, która leży w pobliżu starego rynku, w dosyć urokliwym miejscu starego miasta z mnóstwem kafejek i restauracji, gdzie dodatkowo o tej porze roku klimatu dodaje świąteczny wystrój. W weekendy spaceruje tam naprawdę sporo osób, w tym całe rodziny z dziećmi i mówiąc szczerze trochę szkoda, że na witrynie pracowni nie było żadnego plakatu czy choćby jakiejkolwiek informacji o możliwości przeżycia przygody z naszym kultowym komputerem, gdyż przypuszczam, że można by się wówczas spodziewać sporej rzeszy osób odwiedzających, które trafiłyby do lokalu niejako z ulicy, zwłaszcza że wstęp był wolny.
Stało się jednak inaczej i spotkanie miało bardzo kameralny charakter z ograniczoną do około 15 osób liczbą uczestników. Z drugiej strony trzeba też uczciwie powiedzieć, że Pracownia nie jest miejscem, które może gościć tłumy, o ile kolejnych 15 uczestników spokojnie by się pomieściła, to już miałbym poważne wątpliwości czy dałoby się tam zorganizować event na 40 lub więcej osób. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyż niewielka liczba ludzi, a co za tym idzie mniejszy tłok, gwar i hałas pozwala na przeprowadzenie spokojnych rozmów i przetestowanie większej liczby rzeczy na stoiskach. Na nich oczywiście były wyłącznie Amigi, konkretnie dwie A1200, dwie A600 i jedna standardowa Pięćsetka.
Największą atrakcją było stoisko firmy CS Lab, która prezentowała Amigę 1200 wyposażoną w kartę Warp 1260 taktowaną 100 MHz. Warp to coś więcej niż karta turbo, to także zintegrowana karta graficzna z bardzo szybkim blitterem i wyjściem HDMI pozwalająca na uzyskanie obrazu FullHD. Szybka pamięć RAM DDR3, porty USB czy moduł Wi-Fi. Oczywiście nie odmówiłem sobie przyjemności przetestowania tego urządzenia, które w mojej opinii jest chyba większym wydarzeniem w świecie Amigi klasycznej niż wzbudzający kontrowersje Wampir. Na początku na tapetę wziąłem tradycyjne benchmarki, SysPeed wskazał wynik ponad 120 MIPS i prędkość większości operacji graficznych na poziomie 3 – 4 razy wyższym od Amigi wyposażonej w kartę graficzną CyberVision 3D. Jak tłumaczył mi przedstawiciel firmy, pewne rzeczy będą jeszcze udoskonalane i w przyszłości grafika powinna jeszcze przyspieszyć. Sama karta ma być sprzedawana w wersji 060 50MHz i to od decyzji użytkownika będzie zależało czy pobije wyżej taktowanie za pomocą specjalnego menu, które zostanie mu udostępnione. To bardzo rozważne podejście, które nie narzuca sztywno wyżyłowania cennych i coraz trudniej dostępnych procesorów oraz leciwych Amig. Dodatkowym zabezpieczeniem będzie throttling, czyli mechanizm automatycznego obniżania taktowania do 50 MHz w przypadku wykrycia zbyt wysokiej temperatury CPU. CS Lab także podkreśla, iż nie każda „sześćdziesiątka„ jest fizycznie w stanie pracować z częstotliwością 100 MHz, aby tę prędkość osiągnąć zaleca się rewizję szóstą.
Wracając do tematu testów, na drugi ogień poszedł SysInfo tutaj wskazania nie były już tak optymistyczne, gdyż osiągnięto wynik „zaledwie„ 77 MIPS, człowiek z ekipy Warpa, skomentował, iż nie lubi tego benchmarku, gdyż ewidentnie zaniża wyniki jego produktu. Rzeczywiście tak chyba jest, na co wskazały testy praktyczne. Dobrze było to widać zwłaszcza po wymagających demach scenowych, w momencie, gdy na rzutniku podłączonym do Amigi 1200 wyposażoną w standardową kartę 060 wyświetlane były „ciężkie produkcje„, na komputerze z Warp 1260, były puszczane dokładnie te same demka i gołym okiem można było zauważyć różnicę w płynności odtwarzania. W zasadzie odniosłem wrażenie jak by te dema pisane były nie pod standardowego Blizzarda, gdyż dopiero na Amidze z Warp 1260 działały jak należy. Kolejnymi punktami testów były nieśmiertelny Doom i Quake, w lowresie śmigały aż miło, po podbiciu rozdzielczości do 640×480 nie było już tak różowo. Ogólnie oczekiwałem czegoś więcej, aczkolwiek ja mam nieco skrzywione podejście, czego zresztą na spotkaniu nie ukrywałem, gdyż od ponad 20 lat siedzę przy PPC. Nigdy nie miałem w Amidze „Sześćdziesiątki„, od razu z Blizzarda 030 50 MHz, zrobiłem przeskok do Blizzarda PPC z BVision a na tej konfiguracji Doom czy Quake sprawowały się jednak zauważalnie lepiej. Nie mówiąc już o tym, że ten ostatni dodatkowo działał w środowisku GL. Bardziej miarodajną opinię mogą przedstawić ludzie na co dzień obcujący z szybkimi Amigami 68k, którzy widząc płynność Quake w 640×480 cmokali z podziwem. No i trzeba to podziwiać, zwłaszcza iż pomimo magicznego trzycyfrowego taktowania zegara, to przecież nadal stara poczciwa Motorola 68k.
Chciałem jeszcze przetestować odtwarzanie wideo, lecz niestety na dysku A1200 z Warpem nie było żadnych filmów. Przyznam się bez bicia, że zapomniałem o sprawdzeniu możliwości urządzenia w zakresie odtwarzania dźwięku MP3, choć czytałem, że jest wyposażone w sprzętowy dekoder. Dopytywałem natomiast o kartę muzyczną, oczywiście takowa jak najbardziej jest zintegrowana i wyposażona w możliwość samplowania, choć pozbawiona wejścia mikrofonowego. Ogólnie mamy więc do czynienia z kartą, która doposaża klasyczną Amigę w niemal wszystkie niezbędne rzeczy, począwszy od szybszego procesora, poprzez kartę graficzną, muzyczną, złącza USB czy sieć na Wi-Fi. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to nie jest zwykła dopałka, a zupełnie nowy komputer, zwłaszcza że CS Lab dosyć otwarcie mówił o planach wersji standalone. Oczywiście, zanim to nastąpi, zapewne wcześniej będzie jeszcze dopieszczana obecna wersja. Nie ma co ukrywać, że sam sprzęt to nie wszystko i zostało jeszcze parę innych rzeczy do zrobienia, np. dogadanie się z właścicielami praw do stosu USB, czy opracowanie sterowników do karty Wi-Fi (choć coś tam w temacie zostało już podobno zrobione). Jednak za najbardziej dokuczliwy problem na dziś uważam niezależne wyjścia sygnału wideo. Do Amigi 1200 z Warpem był podłączony jakiś przełącznik HDMI– Scart, nie dość, że obraz trzeba było przełączać ręcznie, a samo przełączanie źródeł sygnału między AGA a HDMI trochę trwało i kilkukrotnie odniosłem mylne wrażenie, że coś się zawiesiło, to jeszcze urządzenie (bądź okablowanie) momentami w delikatnym stopniu wpływało na zakłócenia obrazu. Ten problem jednak zostanie rozwiązany bodaj najszybciej, gdyż już wkrótce CS Lab zaoferuje dedykowany scandoubler własnej produkcji.
Podsumowując na dziś jest to najlepsza opcja dla fanów szybkiej Amigi 68k, która wydaje się mieć kilka przewag nad konkurencyjnym Wampirem. Po pierwsze urządzenie oparte jest na realnym MC 68060, a więc ortodoksyjni Amigowcy nie mogą zarzucić, iż jest to emulator sprzętowy. Po drugie nie jest to produkcja garażowa, a karty wytwarzane są w profesjonalnej firmie elektronicznej na profesjonalnym sprzęcie. Po trzecie za tym projektem nie ciągnie się żaden smrodek z zarzutami o piractwo, a ludzie z CS Lab podkreślają, że chcą być całkowicie lege artis. Po czwarte z punktu widzenia polskiego Amigowca atutem jest to, iż jest to sprzęt Made in Poland, gdzie zawsze łatwiej o kontakt z producentem i konsultacje dotyczące produktu w ojczystym języku.
Jak już wspomniałem drugą atrakcją poza produktami CS Lab był pokaz dem scenowych, tych puszczono naprawdę sporo. W większości były to wymagające produkcje stworzone z myślą o Amidze 060 (często trafiały się polskie dema), jednak incydentalnie pojawiała się klasyka, jak np. nieśmiertelne Hardwired. Ogólnie, jako że nie jestem sceniarzem i nie śledzę na bieżąco tego, co się na scenie dzieje, większość rzeczy oglądałem po raz pierwszy w życiu. Stałym punktem tego typu spotkań jest możliwość oddania się elektronicznej rozrywce. Nie zabrakło absolutnej klasyki takiej jak Superfrog, Prehistoric czy Dyna Blaster, jednak zaryzykuję stwierdzenie, że w kwestii gier impreza stała pod znakiem Pinballi, był niezły Pinball Illusions, ale przede wszystkim, bawiono się przy znakomitym Pinball Dreams i jeszcze lepszym SlamTilt.
Prezentacja ciekawego sprzętu, ciekawych dem i kultowych gier to świetna rzecz pozwalająca miło spędzić kilka godzin, ale jednocześnie trochę za mało, by intensywnie zająć dobre pół dnia. W pewnym momencie zwłaszcza przedstawicielki płci pięknej, zaczęły delikatnie naciskać męskich przedstawicieli uczestników imprezy, że chyba już pora wracać do domu. W związku z powyższym część osób (w tym ja, chociaż akurat przybyłem sam) opuściła pracownię przed czasem. Na koniec organizator wstępnie zadeklarował próbę zorganizowania kolejnej edycji w przyszłym roku (być może już w marcu), tym razem już z nieco większym rozmachem i nieco większą lepiej przygotowaną promocją, gdyż jak sam przyznał pierwsza odsłona Commodore Amiga Day, była bardziej „rozpoznaniem terenu”. Przed opuszczeniem sali uczestnicy zostali także obdarowani przez przedstawiciela C.S. Lab materiałami promocyjnymi, w postaci gustownych i dużych plakatów.
Podsumowanie
Pobyt na Commodore Amiga Day to było udane popołudnie, wzbogaciłem swoje doświadczenia o praktyczną styczność z najszybszą istniejącą Amigą 68k, mogłem porozmawiać z Amigowcami, których nie widziałem od kilkunastu miesięcy, lub też takimi, których na żywo nie spotkałem dotąd nigdy. W jeden dzień obejrzałem chyba więcej scenowych dem niż w ciągu ostatnich 5 lat, a dodatkowo wróciłem do domu bogatszy o plakaty, które zdążyły już przyozdobić mój amigowy gabinet. Jak na pierwszy raz nie jest źle, niemniej w przyszłości chciałoby się nieco więcej atrakcji i nieco większej frekwencji amigowej braci. Licze więc, że premierowy Commodore Amiga Day nie był ostatnim i z chęcią wybiorę się na kolejne, być może zabierając ze sobą swoją Amigę nowej generacji.
Za dawnych czasów też bym nie kupił 060, kosztowało to tyle co najtańsze ppc plus bvsion.
Cztery razy lepiej niż Cybervision 3D to wreszcie tyle co S3 Virge na PCI w moim pierwszym PC z 1996. 2D wreszcie trzyma poziom.
Szkoda że nie ma 3D. Osobiście wolałbym wolniejszy cpu, ale żeby jakieś 3D dodali.
Racja, w tamtych czasach bardziej opłacało się kupić najsłabsze PPC niż 060. Chociaż trzeba przyznać że nawet na 040/40+AGA taki Napalm chodził średnio, jednak przydałaby się 060 lub karta graficzna na ZorroIII.
Jak dla mnie 3D jest mało istotne w klasyku. Szybki proc, więcej ramu i dodatkowe funkcje typu wifi, usv itp. to podstawowa zaleta tej karty. No i dobre 2D + obsługa nowych monitorów , to będzie podstawa.