O ScummVM 2.6.0 inaczej

Scumm to prawdziwa legenda świata emulacji, niebawem projektowi stuknie już 21 lat, w czasie których w zasadzie nie było żadnych przerw czy innych perturbacji. Trwał za to stały i dosyć intensywny progres polegający głównie na dodawaniu obsługi kolejnych gier. Ważnym etapem na ścieżce rozwoju było także wchłonięcie bratniego projektu ResidualVM, dzięki czemu Scumm potrafi obsługiwać także produkcje 3D. Amigowa historia Scumm jest niemal równie długa. Pierwsza kompilacja pojawiła się kilka miesięcy po premierze AmigaOS 4.0 Pre-release i od tego momentu port dla AmigaOS 4 jest nieprzerwanie aktualizowany. Co ciekawe archiwum z programem pobierzemy nie tylko z tradycyjnych miejsc jak OS4Depot, ale również z oryginalnej strony projektu. Warto to podkreślić, bo często na stronach tego, czy innego programu open source, mamy dostępne jedynie kompilacje dla Linuksa czy Windows, a takie niszowe systemy jak Amiga są przez oryginalnych autorów ignorowane, nawet jeśli mają świadomość, że ktoś sportował ich dzieło również dla AmigaOS. Na zakończenie wstępu dodam jeszcze, że na Aminecie można znaleźć starsze kompilacje (1.8.0 i 1.8.1, jeden z czytelników zasygnalizował że istnieje też odsłona 1.9) w wersji dla systemu AmigaOS 3. Zaznaczam jednak, że nigdy tych wersji nie testowałem i swój opis opieram wyłącznie na doświadczeniach z odsłoną dla AmigaOS 4, za której port odpowiada człowiek ukrywający się pod pseudonimem Raziel.

Przygotowanie do pracy

Instalacja programu jest banalna, można przeprowadzić ją ręcznie, lecz chyba najlepiej skorzystać z dołączonego instalatora i wskazać miejsce docelowe, jeśli używaliśmy wcześniej starszej wersji instalator sam zaktualizuje wszystko, co potrzebne. Warto może tylko zwrócić uwagę na zawartość katalogu extras. Poza shaderami są tam różne pliki, najczęściej z końcówką .dat czasami trzeba je przegrać do katalogu z grą by ta działała lepiej. Po uruchomieniu GUI najważniejszym interesującym nas przyciskiem jest Add Game, który pozwala nam dodać katalog z zainstalowaną grą. Po jej dodaniu Scumm sam już wykryje wszystkie szczegóły, takie jak tytuł, wersja językowa czy system operacyjny na który produkcja pierwotnie powstała. Poniżej mamy przycisk Game Options, gdzie dla konkretnego tytułu ustalamy opcje grafiki i audio, przypisanie klawiszy głośność czy też włączenie tak zwanych cheats’ów. Ostatnią sekcją o której muszę napisać są opcje globalne, tu również możemy zdefiniować wspomniane powyżej parametry (plus kilka innych), ale już dla całości, a nie tylko konkretnego tytułu. Generalnie program jest łatwy w obsłudze, nie musimy tu w przeciwieństwie do np. emulatorów Amigi ustawiać jakichś ścieżek do ROMów, typu chipsetu, procesora, adresowania pamięci itp. W zasadzie wszystko skonfigurowane jest tak, że od razu można grać nie zmieniając niczego. Jeśli jednak dysponujemy odpowiednią kartą graficzną polecam ustawienie w opcjach globalnych Graphics Mode w tryb OpenGL plus ewentualnie skorzystać z jakiegoś trybu skalowania, by grafikę choć trochę dostosować do rozdzielczości współczesnych ekranów.

Woodruff and the Schnibble of Azimuth – recenzowany w Secret Service

Pora przejść do „mięsa”, jednak zanim to zrobię wytłumaczę może przewrotny tytuł „inaczej”. No cóż, być może czytaliście już kiedyś jakąś recenzję tego programu. Jeśli tak to niechybnie musiał być tam fragment o tym, jak przełomową grą w historii branży był Maniac Mansion, musiały też być zachwyty nad serią Monkey Island itd. Tutaj tego nie będzie, bo ja niestety nie jestem fanem przygodówek. W swojej około 35 letniej karierze gracza przeszedłem ich raptem kilka. Oczywiście nie podważam faktu, że Maniac Manison czy Tajemnica Wyspy Małp to były gry genialne i przełomowe, tyle tylko, że ja nie zarywałem przy nich nocek. Po prostu zamiast rozwiązywać często idiotyczne zagadki, wolałem inne dynamiczne produkcje, których na Amidze nie brakowało. Dlatego też w tym tekście nieco przewrotnie spróbuję przedstawić ScummVM niekoniecznie przez pryzmat przygodówek. Ponieważ jednak całkowite pomijanie przygodówek przy tego typu produkcji, byłoby niczym recenzja smartfonu jedynie w trybie kalkulatora…

Na początek trochę standardowo

Chociaż jak podkreślałem nie byłem i nie jestem fanem gier przygodowych, było w przeszłości kilka przypadków, kiedy się z nimi przeprosiłem. Pierwszym z nich była znakomita seria Gobliiins. Produkcja ta przyciągała znakomitą jak na możliwości OCS / ECS oprawą graficzną, niezłym humorem, ogólną grywalnością oraz tym że więcej tam było gry logicznej (co akurat lubię) niż klasycznej przygodówki. Niestety seria była tyleż świetna co krótka, pierwsza część powstała w 1991 roku a trzecia i zarazem przez długie lata ostatnia w 1993r. Co prawda w 2009 roku na Windows wyszła część czwarta, lecz ScummVM jeszcze jej nie obsługuje. Natomiast chyba nie ma tutaj czego żałować, gdyż czwórka otrzymała raczej kiepskie recenzje, a część fanów uznała ją wręcz za profanację serii. Jednakowoż warto podkreślić, że poza serią oficjalną (w której pierwsze 3 części oczywiście zagramy pod Scumm) była jeszcze wydana przez Sierrę w 1995 roku The Bizarre Adventures of Woodruff and the Schnibble, uchodząca za nieoficjalną kontynuację Gobliiinsów. Pamiętam do dziś jak na ostatniej kolorowej stronie kultowego miesięcznika Secret Service zamieszczono recenzję tej gry okraszoną licznymi zrzutami ekranowymi z piękną ręcznie rysowaną grafiką, na widok których ciekła ślinka. Pamiętam też żal, kiedy w stopce pod grą przy wymaganiach zamiast Amigi był tylko Windows. Nie ukrywam więc, że mój pierwszy kontakt ze Scumm rozpocząłem właśnie od tego tytułu. Grało się świetnie i gorąco polecam ją wszystkim fanom Goobliiinsów, o ile jeszcze w to nie grali. Niestety w polskojęzycznej wersji gry na końcowym etapie objawiał się pewien błąd, który uniemożliwiał jej ukończenie. Niemniej sytuacja ta występowała około 10 lat temu i wedle mojej wiedzy błąd ten został już naprawiony przez autorów Scumm. Można też grać w wersję anglojęzyczną, która od samego początku działała całkowicie bezproblemowo.

Woodruff and the Schnibble of Azimuth

O ile w czasach A500 największe wrażenie wśród gier tego gatunku zrobił na mnie Gobliiins, o tyle w czasach A1200 bez cienia wątpliwości był to Myst. Znowu przypominają się stare prasowe recenzje, zwłaszcza ta ze Świata Gier Komputerowych, w której autor pisał wręcz że do samego końca nie wierzył w to, że tak wielka i utytułowana produkcja trafi na tak skromną, będącą w odwrocie platformę, jak nasza „Przyjaciółka”. Gra jednak wyszła i obok portów Dooma czy Quake była chyba jednym z najważniejszych wydarzeń amigowego ryneczku elektronicznej rozrywki, drugiej połowy lat 90-tych. Oczywiście, mimo iż nie gustowałem w przygodówkach, to jako zapalony amigowiec i gracz nie mogłem po prostu przejść obok tak ważnej pozycji obojętnie. Pamiętam jak po pierwszym uruchomieniu Myst stwierdzilem, że grafika jest tak piękna, że już po prostu nie da się stworzyć niczego lepszego. Cóż uruchamiając grę dziś pod Scumm widzę w jak wielkim byłem błędzie. Gra zestarzała się niestety dosyć mocno i co gorsza nie pomaga tutaj zremasterowana wersja Myst: Masterpiece Edtion, gdyż pod Scumm działa ona w trybie klasycznego Myst. Nie zyskujemy więc ani trochę lepszej grafiki, choć zyskujemy dostęp do polskiej wersji językowej, której jak wiadomo w wydaniu amigowym nie było.

MYST

Jeśli więc szukamy Mysta w bardziej współczesnej oprawie, powinniśmy sięgnąć po sequel, czyli Riven, a przede wszystkim po wydany już w XXI wieku Myst III: Exile. Ten tytuł to już typowa pozycja 3D, która potrafi korzystać z dobrodziejstw współczesnych zdobyczy technologicznych takich jak shadery. Możecie to dobrze zobaczyć na dołączonym do artykułu filmie autorstwa Kas1e. Ok, to tyle o grach typu adventure, wszak miało być…

Nietypowo

Pierwsze zdanie, jakie wyczytamy na stronie domowej ScummVM informuje nas, iż jest to program umożliwiający uruchamianie klasycznych gier przygodowych oraz RPG. Podobne opisy znajdziecie praktycznie na każdej innej stronie odnoszącej się do tego projektu. Jest to jednak tylko częściowa prawda, gdyż wśród bogatej kolekcji około 325 obsługiwanych tytułów, znajdziemy przynajmniej kilkanaście, które wcale do wspomnianych gatunków się nie zaliczają.

Fun Pack, czyli coś dla dzieciaków

Jak już pisałem w swoją przygodę ze Scumm w pierwszej dekadzie XXI wieku rozpocząłem od nieoficjalnego następcy Gobliiinsów, tymczasem uczęszczające wówczas do przedszkola moje dzieci rozpoczęły ją od Fatty Bear’s FunPack. Fatty Bear to bohater gier przygodowych dla najmłodszych jednak odsłona Fun Pack nic wspólnego z przygodówką nie ma. Jest to zestaw kilku gier logicznych, takich jak Reversi, łączenie linii i kropek, prosta gra karciana czy Puzzle. W przerwach od rywalizacji można było też uruchomić kolorowankę. Każda z mini gier posiada cztery poziomy trudności i dodam, że najwyższy z nich może stanowić wyzwanie nawet dla dorosłego gracza.

Fatty Bear’s FunPack – Reversi

Bodaj jeszcze popularniejszym bohaterem dziecięcych przygodówek był różowy samochód Putt-Putt. Począwszy od 1992 roku przez ponad 20 lat gry z tej serii były wydawane na wszystkie najważniejsze platformy, niestety z pominięciem Amigi. Tutaj także wydano edycję Fun Pack, według bardzo podobnego schematu, czyli zestawu kilku znanych gier logicznych jak np. Kółko i Krzyżyk czy Warcaby, dołączono nawet prostego Pinballa. Znakomita kreatywna zabawa dla najmłodszych, a i starszemu graczowi partyjka w warcaby może uprzyjemnić kilka chwil.

Putt-Putt’s Fun Pack – Warcaby

Trzecią pozycją jest Rodney’s Funscreen, choć tu minigierki są jeszcze prostsze, ponadto nie zauważyłem możliwości wyboru poziomu trudności. Na największą uwagę zasługuje chyba pozycja Alphabet, która może nauczyć dzieciaków nie tylko alfabetu, ale i podstaw języka angielskiego.

Rodney’s Funscreen

Swoją grę tego typu miał też znany również w kręgach amigowych czarnoksiężnik Szymon. Simon the Sorcerer’s Puzzle Pack to jednak gra większa i o kilka lat młodsza od wspomnianej wcześniej trójki. Najważniejszym z czterech gier tego pakietu jest Swampy Adventures, w którym mamy do przebycia 50 poziomów wypełnionych łamigłówkami. Generalnie jest to dosyć rozbudowany klon Sobokana. Zatem czekając na kolejne ulepszenia i raporty z postępów prac nad amigową grą Magazyn już teraz możesz uruchomić Swampy Adventures. Zabawa podobna, ale nieco bardziej urozmaicona i w lepszej oprawie. Kolejnym trybem jest karcianka oferująca cztery typy rozgrywki. Dalej dynamiczne puzzle, w których musimy układać kawałki ciągle zmieniającej się animacji pochodzących z gier Flojd i Simon the Sorcerer 3.

Swampy Adventure – plansza tytułowa

Jako że gra została wydana w okolicach 1997 – 1998 roku, czyli w szczycie największego szaleństwa związanego z urządzeniem Tamagotchi, to czwarty z trybów polegał na hodowaniu swojego prywatnego demona na symulatorze monochromatycznego ekranu LCD.

Swampy Adventure – akcja

Coś dla starszych

O ile wcześniejsze wydania Scumm jednak dosyć kurczowo trzymały się środowiska gier adventure, a przedstawione powyżej przykłady gier logicznych też były niejako odpryskami od znanych serii gier przygodowych. To ostatnie dwie odsłony tego projektu już dosyć odważnie wchodzą na inny teren. Wraz z wersją 2.5 pojawiło się wsparcie dla Crusader: No Remorse, będącego przedstawicielem typowej strzelanki z akcją toczoną w świecie izometrycznym. Gra stworzona przez twórców cyberpunkowego System Shock’a zyskała swego czasu spore uznanie, zwłaszcza za niezłą oprawę graficzną (jak na 1995 rok). Niemniej ten pierwszy poważny sygnał nakierowany na obsługę strzelanek był chyba lekkim falstartem. Przyznam się, że nigdy nie doświadczyłem jak to wygląda w oryginale na PC, lecz system sterowania, jaki oferuje Scumm, wydaje mi się mało praktyczny w stosunku do izometrycznych shooterów. Szybko więc odpuściłem sobie tę grę.

Crusader No Remorse

Najnowsza odsłona Scumm, którą na chwile obecną jest wersja 2.6 wprowadziła wsparcie dla kolejnej strzelanki, czyli Wetlands, w którą grało mi się już znacznie przyjemniej. Od razu powróciły wspomnienia z czasów A1200 i emulacji Maca. Rebel Assault II, była na swoje czasy grą wielką, chyba pierwszą w ogóle, jaką odpaliłem na swojej Tysiąc dwusetce, która zajmowała astronomiczną wielkość 2 płyt CD. Rozgrywka nie była zbyt skomplikowana, niemniej oprawa, przerywniki filmowe to był na tamte czasy prawdziwy kosmos i nie mam tu na myśli świata w którym rozgrywała się akcja. Niestety była to jedna z nielicznych tego typu pozycji, w którą tym czy innym sposobem można było pograć na „Przyjaciółce”. Pomijając ambitny polski projekt „Zdrajca” moda na gry – filmy w zasadzie ominęła nas szerokim łukiem. Wetlands pozwala nadrobić nieco te zaległości, przy czym mamy tutaj niewiele scen wideo kręconych kamerą, większość stanowią animacje będące swoistym miksem grafiki rysunkowej z renderami. Widać zwłaszcza po scenkach rysunkowych wybitny kunszt grafika i nie wątpię, że w 1995 roku produkcja musiała robić piorunujące wrażenie. Dziś niestety już tak nie jest, mimo iż gry 2D starzeją się wolniej, filmiki w niskiej rozdzielczości skalowane do dzisiejszych rozmiarów ekranów, potrafią drażnić. Poza licznymi wstawkami wideo gra jest typowym przedstawicielem „celowniczków”. Zatem jeśli wychowałeś się na tytułach takich jak „Operation Wolf” przy Wetlands będziesz się czuł jak ryba w wodzie.

Podsumowanie

Chociaż ScummVM nadal przede wszystkim jest interpreterem gier przygodowych, ostatnie miesiące pokazują uniwersalność tego narzędzia systematycznie się powiększa i nie tylko hardcorowi fani przygodówek mogą tutaj znaleźć coś dla siebie. Warto więc monitorować dalszy rozwój tego środowiska, bo mam nieodparte wrażenie, że z każdą kolejną odsłoną, będzie ono coraz bardziej atrakcyjne również dla fanów innych gatunków gier wideo.

O Mufa