Nie ma chyba użytkownika, który kupiłby Amigę z zamiarem wykorzystania jej wyłącznie dla linuksa. Amigę kupuje się by używać na niej AmigaOS, tak było, jest i będzie. Niemniej wielu amigowców wspomaga się systemem spod znaku pingwina, dlaczego? Po pierwsze dlatego że jest to alternatywa całkowicie darmowa, więc czemu by nie spróbować. Po drugie, nie ma co ukrywać że jest to uzupełnienie oprogramowania, na którego nadmiar AmigaOS nie może narzekać. Wreszcie po trzecie, wykorzystanie sprzętu, które ze względu na małą liczbę developerów na systemie amigowym jest osiągane stopniowo, pod linuksem nierzadko dostępne jest od razu. W przypadku X1000 wszystko co napisałem powyżej sprawdza się w każdym calu (w stopniu dalece większym niż np. w przypadku starszych AOne). Zanim jednak przejdę do uzasadnienia tej tezy, trochę wiadomości ogólnych.
W chwili gdy piszę te słowa obowiązującą wersją kernela dla A1-X100 jest wersja 3.5.7, aczkolwiek dla chcących eksperymentować, dostępnych jest także kilkanaście innych edycji jądra, w różnych wersjach, od różnych developerów i o różnych możliwościach. Do dyspozycji mamy też kilka różnych dystrybucji, takich jak Debian, Mint, Crux, Gentoo, Ubuntu, Fedora czy Red Ribbon. Część z nich dostępna jest również jako edycja live. Osobiście testowałem Debiana oraz Minta i to właśnie na podstawie 64-bitowej dystrybucji Mint PPC 11, której aktualnie używam oprę swój opis.
Wspomniany Mint działający pod kontrolą jądra 3.5.7 pozwala już dziś cieszyć się niemal w pełni możliwościami sprzętowymi jakie wniosła ze sobą AmigaOne X1000, a na których wykorzystanie pod AmigaOS poczekamy zapewne długie miesiące (a może i lata). Mamy więc wsparcie dla z pozoru drobnych komponentów jak wbudowana karta sieciowa i dźwiękowa oraz wewnętrzny czytnik kart CF. Ten ostatni ze względu na swoje umiejscowienie, które nie bardzo nadaje się na gniazdo do częstej wymiany nośnika za to zdecydowanie sprzyja zamontowaniu karty Compact Flash na stałe, dobrze się sprawdza jako magazyn zawierający sam kernel. Warto wiedzieć że jedynie dwa z czterech kanałów SATA w X1000 są kanałami bootowalnymi. Jeśli linuksa instalujemy na osobnym wewnętrznym dysku twardym, a kanały bootujące są obsadzone przez amigowy dysk twardy oraz napęd optyczny, wówczas nie ma możliwości wystartowania pingwina z urządzenia SATA. W tym momencie pomocna może być opcja zabootowania komputera właśnie z karty CF, chociaż oczywiście nie jest to jedyna opcja (można posłużyć się też np. kluczem USB).
Tymczasowy brak wsparcia dla wyżej wymienionych rzeczy w AmigaOS, jest faktem z pewnością nieprzyjemnym, chociaż łatwym do załagodzenia (poprzez możliwość podłączenia do Amigi zamienników do których istnieją sterowniki). Są jednak kwestie większego kalibru, takie jak adresowanie 64-bitowe, co za tym idzie wykorzystanie większej ilości RAMu, wykorzystanie drugiego rdzenia procesora oraz wsparcie 3D dla Radeonów HD. To elementy o znaczeniu fundamentalnym, których łatwo obejść się nie da i jedynie co pozostaje amigowcom to cierpliwie czekać na ich obsługę pod AmigaOS, oraz ewentualnie przekonać się jak działają już dziś pod linuksem. Z tego co napisałem powyżej, może wyłonić się czarny obraz z którego wynika że AmigaOS przegrywa w kwestii obsługi hardware X1000 na każdym polu. Nie zupełnie tak jest, sporo rzeczy działa tak samo dobrze na obu systemach, jest też jeden plus po stronie systemu amigowego, mianowicie obsługa Xeny. Z uwagi jednak na więcej niż skromne wykorzystanie tego procesora w chwili obecnej, nie jest to plus tak wielki, jakim być może okaże się w przyszłości.
Lepsze wykorzystanie sprzętu ma bezpośrednie przełożenie na lepsze działanie software. Wykorzystanie dwóch rdzeni modelowo widać na przykładzie programu Blender, który pracuje o kilkaset procent szybciej pod linuksem niż pod AmigaOS. Swój wpływ na taki rezultat może mieć też większa liczba dostępnej pamięci (w moim wypadku jest to 4GB, wobec 2GB widocznych pod AmigaOS 4) oraz akceleracja grafiki 3D. Tę ostatnią funkcjonalność najlepiej dokumentuje jednak oprogramowanie rozrywkowe.
Akceleracja grafiki 3D dla Radeona HD w AmigaOS 4.1 niestety aktualnie nie istnieje. Obsługa oprogramowania wykorzystującego taką akcelerację odbywa się za pomocą protezy Wazp 3D, która w dużym uproszczeniu jest emulatorem starego, mającego swe początki jeszcze w latach 90-tych środowiska Warp 3D. Wazp 3D działa w dwóch trybach. Pierwszy z nich softwarowy jest dosyć dokładny, jednak działa niewystarczająco szybko nawet na kartach GFX z górnej półki Drugi oparty jest na kompozycji, przez co jest całkiem szybki, aczkolwiek za względu na naturalne ograniczenia kompozycji obrazu w których nie znajdziemy kilku powszechnie stosowanych technologii 3D (np. bufora Z), mało dokładny. W efekcie porównywać udawanego 3D w AmigaOS z pełnoprawnym Gallium działającym na linuksie, najzwyczajniej w świecie nie ma sensu. W ostateczności można to zrobić dla starszych kart graficznych, jako że jednak nigdy nie używałem takiej w X1000, z konieczności przytoczę moje doświadczenia z użytkowania starej Amigi One G4 XE wraz z Radeonem 9000pro. Jakie są rezultaty takiej konfrontacji łatwo się domyślić. Jedna z moich ulubionych gier, NeverBall w wersji 1.5, pomimo iż na AmigaOS 4 skompilowana specjalnie z użyciem ograniczonego mechanizmu renderowania kulki działała pod A1 G4 XE, tragicznie wolno już na średnio rozbudowanych poziomach i to pomimo zastosowania najmniejszej dostępnej rozdzielczości oraz najmniejszej liczby detali. Zupełnie inaczej sprawa ma się na X1000 i linuksowym Gallium, tutaj Neverball wręcz fruwa przy maksymalnej liczbie detali i to bez względu na ustawioną rozdzielczość obsługiwaną przez dzisiejsze monitory. Innym przykładem, w którym dokonano jeszcze większych ograniczeń w celu jako takiej możliwości gry pod AmigaOS, jest SuperTux Kart. Ów tytuł, mimo że mocno okrojony i tak ledwo ledwo pełzał na Radeonie 9000Pro wpiętym w A1 (w wersję nieokrojoną nie ma nawet sensu grać). Na Radeonie HD 6870 w X1000 gra oczywiście śmiga. Cieniem kładzie się jednak fakt że na niektórych trasach występują przekłamania grafiki (wydaje się że wsparcie Gallium dla nowszych Radeonów nie jest jeszcze do końca dopracowany). Mimo wszystko komfort rozgrywki i tak jest nieporównywalnie lepszy.
Zostawmy już na boku software mocno uzależniony od wykorzystania sprzętu i przejdźmy do oprogramowania, któremu wsparcie dla tego czy innego chipa aż tak bardzo potrzebne nie jest. Trzeba przyznać że małe środowisko amigowych programistów zdołało przenieść na Amigę spory dorobek wytworzony przez społeczność hołdującą idei open source i w zasadzie niemal każda flagowa aplikacja ze świata linuksa (może poza Libre Office, nad którego przeniesieniem trwają jeszcze prace) jest dostępna również dla AmigaOS. Niestety często jest tak że jakość portów amigowych pozostawia wiele do życzenia względem oryginałów.
Zacznijmy od najważniejszego dziś kawałka softu na każdym systemie operacyjnym, czyli przeglądarki internetowej. Ze względu na konflikt społeczności Debiana (na którym bazuje również Mint) z fundacją Mozilla, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Amigi nie mamy do czynienia z ognistym lisem a browserem ukrytym pod nazwą innego zwierzaka, który jednak jest wierną kopią oryginału. W przypadku dystrybucji Mint 11, jest to lodowa łasica, czyli Iceweasel w wersji dziesiątej. Sam numerek wersji nie jest może najbardziej aktualny, ale i tak dużo nowszy od amigowego Timberwolfa, który nadal numerowany jest czwórką. Ma to swoje odzwierciedlenie chociażby w możliwości samego silnika, przykładowo w teście HTML5, Iceweasel ma wynik o około 15% lepszy od Timberwolfa. Największymi plusami są jednak możliwość pisania z użyciem polskich liter, lepsza stabilność i chyba mniejsza pazerność na zasoby (choć po prawdzie na X1000 obie przeglądarki działają równie szybko).
Kolejny ważny program to AbiWord. Pomimo że na Amidze dostaliśmy ostatnio świeżutką wersję 2.8.6, po Mintem mam już wersję 2.9.2. Nie numerek wydania ma tutaj jednak zasadnicze znaczenie, a brak możliwości pisania z polskimi znakami w wersji amigowej, który oczywiście nie ma miejsca pod linuksem.
O Blenderze wspominałem już wcześniej, dla porządku jednak dodam że nie dość iż program potrafi pod linuksem wykorzystać oba rdzenie procesora, to jeszcze jest dostępny w wersji 2.63, dzieki czemu oferuje więcej możliwości od amigowego Blendera 2.48.
Skoro wspomniałem o programie do grafiki 3D, nie mogę też pominąć narzędzia do obróbki grafiki bitmapowej. Gimp 2.4.7 najprawdopodobniej już nie długo zostanie zaktualizowany do nowszej wersji, jednak nie będzie to raczej edycja 2.8, którą mam na linuksie. Amigowy Gimp jest naprawdę użytecznym narzędziem, w dodatku pomimo iż działającym w środowisku AmiCygnix, dostosowanym do amigowych realiów. Mamy zatem np. loader formatu iff, którego domyślnie nie ma w linuksowej paczce z Gimpem. Niemniej loadery to jeden z największych mankamentów Gimpa na Amidze, a konkretnie szybkość ich działania. Program potrafi się „zamyślić” na dłużej również w innych sytuacjach, np. przy podglądzie niektórych filtrów świetlnych. Trzeba mieć nadzieję że problemy te zostaną wkrótce usunięte, póki co wzorem pozostaje linuksowy Gimp, który nie dość że nowszy, to jeszcze zawsze tak samo szybki.
Mógłbym wymieniać jeszcze więcej przykładów na to że w przypadku części oprogramowania pod linuksem pracuje się wygodniej. Nie o to jednak chodzi. AmigaOS tak czy owak pozostanie systemem numer jeden dla amigowców. Takie zalety jak prędkość działania, przyjazność użytkownikowi czy chociażby niepowtarzalny feeling są nie do przebicia przez żaden inny OS. Linuks pokazuje jednak jakie w komputerach klasy Amigi One tkwią jeszcze rezerwy w zakresie zagospodarowania możliwości hardware, a także spore rezerwy jakie można wycisnąć z rodzących się w bólach amigowych wersji znanego klasowego software. Na pewno więc warto zainstalować pingwina, który może okazać się przydatnym uzupełnieniem dla amigowca. Nie ma bowiem co się czarować że jest jeszcze trochę do zrobienia pod AmigaOS, zarówno w zakresie sterowników jak i oprogramowania. Wypada tylko życzyć sobie i czytelnikom by w ciągu rozpoczynającego się właśnie roku lista takich problematycznych rzeczy uległa istotnemu zmniejszeniu.
Szkoda, że AMD nie wspiera architektury PPC Catalystami. Jak wygląda sprawa flasha na Linuksie PPC, tylko gnash wchodzi w grę?
– – –
„Tymczasowy brak wsparcia na dla wyżej wymienionych rzeczy w AmigaOS,” – „na” jest chyba niepotrzebne.
Lightspark też jest, jest nawet coś takiego na packages.debian.org jak lightspark browser plugin. Jednakowoż jego instalacja niestety nie powoduje że widzę tę wtyczkę w przeglądarce. Natomiast poszukiwania wtyczki dla Lightsparka bezpośrednio z poziomu Icewsesela, spełzły na niczym. Tak więc w praktyce skazany jestem na Gnasha, chociaż nie wykluczam że może coś tam z Lightsparkiem da się jednak wykombinować.
A jak działa Dosbox pod Linuxem PPC ? Np. taki Quake ?
Dosbox jest dostepny, ale szczerze powiedziawszy go nie testowalem. Wolalem zajac sie emulatorami, ktore nie maja swych odpowiednikow pod AmigaOS.
Quake jest open source, działa natywnie.
Quake III wyciąga na R200 więcej fps pod linxuem ppc niż pod Morphos/Amiga OS.
Pod linuxa ppc działa natywnie fifrefox,gimp,openoffice,mplayer.
Jest też najnowsza java.
Pod linuxa ppc jest też qemu który działa o wiele szybciej niż dosbox.
Pod linuxem ppc jest też możliwe skompilowanie qemu również w trybie gdzie jest emulowany tylko procesor a nie cały system.
Wtedy jest jeszcze szybciej – ok 1/5 wydajności natywnego kodu.
Pecetowa wersja Blendera 2.64 wykorzystuje max 2 rdzenie procesora. Następna 2.65 już radzi sobie z 4 rdzeniami, ale jakoś biednie.
Nie rozumiem wniosków jakie wysnuwasz. Cały artykuł przekonuje o wyższości Linuxa, a na końcu i tak piszesz że AmigaOS jest lepszy, bo „Nie o to jednak chodzi. AmigaOS tak czy owak pozostanie systemem numer jeden dla amigowców. Takie zalety jak prędkość działania, przyjazność użytkownikowi czy chociażby niepowtarzalny feeling są nie do przebicia przez żaden inny OS.”. Może dla radykalnych amigowców tak, ale z tą przyjaznością użytkownikami to grubymi nićmi szyte.