Kolejny rok za nami, zatem czas na tradycyjne podsumowanie amigowych wydarzeń, jakie miały miejsce w minionych 12 miesiącach. Cóż nie da się ukryć, że miniony rok był czasem dużych kontrastów, gdzie obok wiadomości bardzo optymistycznych pojawiło się też sporo newsów mogących wywoływać jedynie smutek i frustrację. Działo się tak zarówno na polu Amigi klasycznej, jak i w przypadku Amigi nowej generacji. Przechodząc do konkretów zacznę od starszych komputerów i wiadomości dobrych.
Niewątpliwie wydarzeniem roku było długo oczekiwane wydanie AmigaOS 3.2. O ile w przypadku wcześniejszych wydań klasycznego systemu od Hyperionu, można było mieć spore wątpliwości czy aby na pewno były to najlepsze odsłony trzeciej generacji AmigaOS, to teraz takich wątpliwości już nie ma. Interfejs Reaction, spora liczba poprawek i usprawnień plus znacząca liczba sprawdzonych elementów zaimportowanych z AmigaOS 4 nie pozostawiają złudzeń, że AmigaOS 3.9 został bezdyskusyjnie zdetronizowany. W ostatnich dniach grudnia Hyperion potwierdził swoją determinację dotyczącą rozwoju tej gałęzi systemu, wydając aktualizację 3.2.1.
Drugim pozytywnym trendem jest pewna zmiana, jaka zachodzi na polu gier. Szczerze powiedziawszy, jako człowiek, który nigdy nie miał przerwy w amigowaniu doznaję tutaj swoistego Deja vu, z tym, co obserwowałem w połowie lat 90-tych. Mam tu na myśli tworzenie bardziej zaawansowanych produkcji pod rozbudowane konfiguracje, wyrastające ponad standard, jaki na starcie oferowała firma Commodore. Szczerze, to kompletnie nie trafiała do mnie argumentacja w stylu „To nie lata 90-te, kiedy na siłę musieliśmy udowadniać, że gonimy peceta„. Mówiąc wprost, traktowałem to jako tanie alibi, mające uzasadnić tworzenie gier brzydkich i prostych. Nie przeczę, że to tylko hobby i że z tego punktu widzenia nawet produkcja crapów może i samemu autorowi sprawia jakąś frajdę, lecz z pewnością nie jest kultywacja pamięci o rewolucyjnej maszynie. Drugim argumentem, jaki często był podnoszony to fakt, iż grę na poziomie A500 uruchomi sobie każdy, a jak się od tego odejdzie, to będą pretensje, że na tym czy innym konfigu coś nie działa. To też do mnie nie trafia, gdyż obecny obraz środowiska wygląda tak, że większość użytkowników to kolekcjonerzy posiadający po kilka Amig w różnych konfiguracjach. Dodatkowo nawet jeśli ktoś nie ma np. Amigi 1200, to przecież są na rynku „Wampiry”, układy SAGA itp. Wreszcie w ostateczności są emulatory software’owe. Dlatego też cieszę się i w pełni popieram takie tytuły jak nadchodzący Jump, który pokazuje, że Amiga może dostarczać produkcji atrakcyjnych technicznie, cieszących oko i ucho i że ludzie twierdzący, że „Przyjaciółka” już przy PC 386 z VGA była tylko archaiczną zabawką, wcale nie mają racji. Dodam, że chyba większość z nas myśli podobnie na co wskazują ankiety. Aktualnie, choć głosowanie w plebiscycie na grę roku organizowaną przez PPA jeszcze się nie zakończyło, to prowadzi Blood przed The Shadows of Sergoth, obie pozycje nie należą do takich, w które da się zagrać na „gołej Pięćsetce”.
A propos dopalonych konfiguracji team Apollo zapowiedział premierę Ice Drake V4, choć jak to w ich przypadku bywa tego typu deklaracje trzeba brać w duży nawias, jak będzie pokaże czas. Mimo wszystko ostatni okres pokazał, że rozbudowane Amigi, również te wyposażone w akceleratory PPC przeżywają renesans, jeśli chodzi o importowane tytuły. Wśród najbardziej znanych ubiegłorocznych portów, znalazły się nowa wersja Heroes of Might& Magic II, a także premierowe Shadow Warrior czy Blood. Ogólnie zauważyłem, że niektóre porty zaczęły wychodzić wcześniej od wersji dla AmigaOS 4, ba części w natywnej wersji dla czwartej generacji systemu nie ma do dziś. Przyznam szczerze, że jeszcze dwa lata temu taka swoista zamiana kolejności, choćby ze względu na różnice w wydajności konfiguracji oraz inne aspekty techniczne, wydawała się nierealna, a jednak. To też świadczy o tym, że scena amigowców, którzy nie utożsamiają się jedynie z popularną Pięćsetką działa prężnie. Na przekór temu powstaje Dread, czyli projekt uproszczonego Dooma na A500 z okrojoną rozdzielczością, grafiką i innymi elementami. Jak już wiecie jestem i zawsze byłem we frakcji postępowej, wiec, choć doceniam kunszt programistyczny autora, to nie ukrywam, że osobiście wolałbym, aby człowiek o takich umiejętnościach postawił na rozbudowaną A1200 w celu stworzenia np. jakiegoś następcy Alien Breed 3D II. No ale jeszcze raz wypada tylko napisać, iż projekty hobbystyczne rządzą się swoimi prawami i każdy robi to, co lubi.
Jak już od lat zdążyliśmy się wszyscy przyzwyczaić, dużo gorzej sytuacja wygląda na polu oprogramowania użytkowego. Największym wydarzeniem było tutaj, chyba wznowienie rozwoju najpopularniejszego odtwarzacza modułów, czyli Hippoplayera, choć nie można przy tej okazji pominąć potężnego konkurenta rodem z Polski w postaci IMPa. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję jeszcze aktualizację przeglądarki IBrowse, choć w tym przypadku niezmiennie rewolucji brak.
Tak jak wspomniałem na początku artykułu, w minionym roku mieliśmy do czynienia z przeplatającymi się wiadomościami pozytywnymi, jak i negatywnymi. Tutaj niestety pojawia się afera z nagłym zakończeniem działalności firmy Bitronic. Wypada tylko współczuć pokrzywdzonym klientom i liczyć na pozytywne rozwiązanie spraw. Chciałbym jednak nadmienić, że chociaż Adam zniknął z dnia na dzień, bez zapowiedzi i w kiepskim stylu, to nie zmienia to faktu, że przez ostatnie lata był jednym z najbardziej zasłużonych ludzi na scenie amigowej. Miniona dekada to niesamowicie bogaty okres jego twórczości, mnóstwo książek, mnóstwo technicznych artykułów w prasie. Niewątpliwie wraz z odejściem Adama pewna era dobiegła końca. Niemniej pozostaję w środowisku już zbyt długo by pochopnie przyłączać się do chóru głosów mówiących, że to już definitywny koniec amiprasy w Polsce. Pamiętam, że dokładnie tak samo mówiono po upadku ACS, potem papierowego Execa, polskiej edycji Total Amiga, czy papierowego PPA, a jednak za każdym razem znajdował się jakiś kolejny entuzjasta, który popychał inny nowy projekt do przodu. Zatem, choć dziś pewne rzeczy wydają się mało realne, niczego nie można wykluczać w przyszłości. W ostateczności cały czas działa jeszcze na wpół amigowy K&A Plus, choć nie ukrywam, że od zawsze miałem wrażenie, iż jest to pismo prowadzone głównie przez miłośników ośmiobitowego Commodore, gdzie Amiga funkcjonuje jedynie na zasadzie dodatku.
Skoro już jesteśmy przy niezbyt przyjemnych tematach, to płynnie można przejść do AmigiNG. Tutaj ewidentnie najbardziej dołującym wydarzeniem było ogłoszenie prac nad tak zwanym systemem V54. Kontrowersyjnym tworem, którego nikt nie potrzebuje, który od początku wzbudza niechęć w środowisku, a co za tym idzie niechybnie musi wywołać podziały i decyzje o opuszczeniu sceny Amigi przez część dotychczasowych użytkowników AmigaOS 4. Od razu powiem, iż nie wierzę by technicznie A-EON był w stanie opracować system operacyjny posiadający 100% odpowiedników z AmigaOS 4, czyli Workbencha, AREXXA, stos USB, TCP/IP, środowisko Reaction, szeregi bibliotek i innych komponentów. Sterowniki graficzne, kernel i 25 zamienników systemowych komend, to nie jest nawet 10% potrzebnych elementów. Obawiam się więc scenariusza, jaki był jeszcze nie tak dawno temu przerabiany przez Apollo Team, czyli oficjalnie dajemy półprodukt, a po cichu możemy Wam coś tam dograć, ewentualnie sami sobie jakoś to dograjcie… Bez względu na to, czy w przyszłości okaże się, że moje przewidywania były słuszne, czy też nie, pierwsze negatywne skutki tego stanu rzeczy jako betatester AmigaOS 4 odczuwam już teraz. Myślę, że pośrednio ambicje A-EONu odbiją się też na zwykłych użytkownikach. Obawiam się np. że jeśli przeprojektowany Tabor trafi wreszcie na linie produkcyjne przeszkodą będzie brak jakiegokolwiek dostępnego systemu operacyjnego na tę maszynę. A-EON z Hyperionem rozmawiać najwyraźniej nie chce, więc oficjalnej wersji AmigaOS 4 może na tę maszynę nigdy nie być, 32-Bitowy Linux PPC jest już w zasadzie platformą martwą, a system V54 to projekt w dalekich powijakach.
Drugą nieprzyjemną wiadomością była zmiana na stanowisku dyrektora Hyperionu. Było to dość zaskakujące, bo o pracy Timothego de Grote zarówno przed jego odejściem, jak i po nikt decyzyjny ani razu nie wypowiedział się źle, a wręcz przeciwnie. Wydaje się jednak, że przyczyną rozstania z Benem była zbyt ugodowa polityka Tima, w procesie Cloanto. Zatem o ile w ubiegłorocznym podsumowaniu przewidywałem możliwość rychłej ugody, to aktualnie wobec przypuszczalnego utwardzenia stanowiska Hyperionu i niezmiennie nieprzejednanej postawy Cloanto, chyba bez większego ryzyka można stwierdzić, że czeka nas kolejne 12 miesięcy, pozwów, kontrpozwów, sprzeciwów, prób blokowania sprzedaży produktów i tym podobnych nikomu niepotrzebnych działań.
Nie chciałbym by to podsumowanie zmieniło się w smutną stypę, pora więc poszukać rzeczy, które w minionym roku mogły nas napawać pewną dawką entuzjazmu. W 2021 roku wielkich przełomów nie było, natomiast z pewnością nastąpiło kilka wydarzeń, które nie były normą w kilku poprzednich latach. Już na początku roku otrzymaliśmy aktualizację systemu AmigaOS 4, co prawda był to tylko hot fix do update z grudnia 2020 roku, ale po latach posuchy każda aktualizacja systemu jest warta odnotowania. W trakcie roku przywrócono też do życia tzw. aktualizacje dzienne do pobrania przez AmiUpdate. Co prawda szału nie zrobiły i mogłoby być tego znacznie więcej, niemniej chyba wszyscy użytkownicy oceniają na plus przywrócenie tej niegdyś niepotrzebnie zarzuconej metody szybkiej aktualizacji komponentów AmigaOS 4.1. Koniec roku przyniósł coś, na co ludzie, a zwłaszcza programiści czekali jeszcze dłużej, czyli aktualizację SDK. Przypominam, że poprzedni release, miał miejsce aż 6 lat temu.
Konkurencyjny (bo tak chyba można już tę firmę określać) A-EON przygotował dwie aktualizacje Enhancer Software. Na szczególną uwagę zasługuje jak zwykle praca Hansa De Ruitera. Nowe sterowniki dla kart Polaris ze sprzętową akceleracją wideo sprawiły, że nie straszne są nam filmy FullHD czy 4K. Oczywiście potrzebne ku temu są odpowiednie odtwarzacze takie jak zaktualizowany Emotion, czy zmartwychwstały po ponad 10-letnim letargu DvPlayer. Dodatkowo warte odnotowania jest narzędzie pozwalające na zarządzanie poborem mocy naszych Radeonów, choć trzeba przyznać, że doskwiera mu jeszcze sporo przypadłości wieku niemowlęcego. W pakiecie znalazły się też inne rozwiązania, lecz nie będę ich tutaj szczegółowo wymieniał, gdyż system po aktualizacjach od Hyperionu i A-EONu, dosyć dokładnie opisałem, tu, tu i tu.
W kwestii oprogramowania użytkowego chyba na pierwszy plan wysuwa się wznowienie rozwoju biblioteki QT przez Alfkila Wennermarka, rodzi to duże nadzieje na rok 2022, włącznie z długo wyczekiwanym przełomem w zakresie przeglądarki internetowej (co jednak nie będzie łatwe), jednak oceniając przez pryzmat roku 2021r, udostępniony został dopiero jeden program oparty na tej bibliotece, jakim jest edytor tekstu.
Inną ciekawie zapowiadającą się nowością o dużym potencjale jest program malarski Pixy. Program został stworzony w Hollywood, a tu warto podkreślić, iż tradycyjnie Andreas Falkenhahn nie zawiódł, dostarczając w minionym roku nową, dziewiątą już odsłonę tego kombajnu.
Osobiście jednak tytuł najlepszego debiutanta roku 2021 przyznałbym narzędziu MediaVault, który mimo wczesnej wersji jest już całkiem dojrzały, użyteczny i stabilny. Co ważne rozwiązuje jedną z wieloletnich bolączek AmigaOS, która objawiała się archaicznymi narzędziami służącymi obsłudze podcastów. Człowiek stojący z MadiaVault, w samej końcówce roku zaskoczył też portem interesującego edytora programisty LiteXL. Wśród istotnych nowości muszę też wymienić sterownik HDAudio, oferujący dostęp do pakietu nowoczesnych kart muzycznych opartych o magistralę PCI-e. Jak wiadomo kwestia driverów, dla niszowego systemu operacyjnego, jakim jest AmigaOS, to od zawsze rzecz bardzo ważna. W przypadku kart muzycznych dodatkowo ważna o, tyle że najmocniejsze amigowe konfiguracje, takie jak X5000 nie posiadają standardowo chipu muzycznego wlutowanego w płytę główną. To nie był jednak jedyny akcent w kierunku obsługi nowoczesnego sprzętu muzycznego. Dosyć miłą niespodzianką okazał się program SonosCotroller, oferujący wsparcie dla ekskluzywnych głośników bezprzewodowych tej znanej marki.
Bazę softu dla AmigaOS 4, zasilały rzecz jasna nie tylko produkty premierowe, ale i kontynuacje rozwojowe od lat znanych narzędzi. Aktualizacji doczekały się między innymi serwer FTP ZitaFTP, arkusz kalkulacyjny Ignition czy środowisko zapewniające kompatybilność z aplikacjami dla WOSa ReWarp. Dość dużą aktualizację wraz z paczką chyba kilkuset demek pochwalić się mogło narzędzie ShaderJoy, służące wyświetlaniu Shaderów ze strony ShaderToy. To prawdziwa wizualna uczta dla miłośników akcelerowanej grafiki i myślę, że warto poświęcić niejedno popołudnie, choćby po to, by zdać sobie sprawę jak bardzo amigowe środowisko 3D poszło w ostatnich latach do przodu.
Kto, zamiast patrzeć woli grać, dzięki nowym sterownikom mógł pobawić się w kilka w miarę świeżych „indyków” takich jak Worlds, Eldritch, Gorynlich, z których najbardziej wartościowy był ten pierwszy. Z kolei miłośnicy klasyki podobnie jak użytkownicy Amig 68k dostali Shadow Warrior czy Blood (ten ostatni niestety tylko w wersji WOS). Z ciekawych klasycznych produkcji wymieniłbym jeszcze platformówkę w starym dobrym stylu Pekka Kana 2.
Niestety oceniając całościowo miniony rok dla graczy był raczej dosyć słaby. W zasadzie niezbyt wesołą tradycją jest to, że liczba nowych komercyjnych produkcji wydawanych dla AmigaOS 4 prawie nigdy nie przekracza jednej czy dwóch i dokładnie tak samo było i teraz. Jedynym komercyjnym rodzynkiem w ubiegłym roku była Cybersphere, czyli klasyczna przygodówka napisana w Hollywood. Jeszcze a propos Hollywood, nadmienię, że po dość długim okresie przerwy, postanowiłem dodać swoją własną małą cegiełkę tworząc za pomocą tego programu prostą grę typu memory Chwiloka.
Kończąc temat poświęcony rozrywce. Wspomnę jeszcze o aktualizacji emulatora klasycznego Maca Basilisk II oraz interpretera gier przygodowych ScummVM.
17 stycznia, stuknie nam równe 10 lat działalności. Ten okrągły jubileusz z pewnością będzie dobrą okazją, by kompleksowo przypomnieć najważniejsze fakty mające miejsce w czasie pierwszej dekady istnienia amigaone.pl. W związku z tym nie będę się zbyt wiele rozpisywał teraz. W skrócie to na pewno nie był dla nas rekordowy rok. Pojawiło się 12 nowych artykułów, najbardziej poczytnym była recenzja Shadow Warrior z ilością zaledwie 544 odsłon, drugie i trzecie miejsce (już poniżej 500 odsłon) zajęły teksty archiwalne Instalacja AmigaOS 4.1 Classic na OS X oraz czwarta część cyklu Historia Amigi w Polsce. Dopiero dalej znalazły się kolejne tegoroczne teksty, czyli recenzja Blood oraz przegląd odtwarzaczy wideo dla AmigaOS 4, oba na poziomie około 380 odsłon. Szczerze nie pamiętam czy kiedykolwiek poczytność była na tak niskim poziomie. Lepiej wyglądała sprawa oglądalności kanału na Youtube, tu zdecydowanie przewodzi materiał o AmigaOS 3.2 szczycący się liczbą blisko 1000 odsłon. Jednak kolejne dwa miejsca na podium z 200 odsłonami w postaci materiału o grze Hurrican oraz podsumowania 2020 roku, to w mojej ocenie wynik raczej mierny. Z pewnością trzeba będzie wyciągnąć wnioski.
Na zakończenie
2021 rok był dosyć przeciętny, by nie powiedzieć słaby, przynajmniej w kilku aspektach. Z pewnością powodów do zadowolenia nie mogli mieć amigowi gracze, czy miłośnicy amiprasy. Powodów do radości nie mieli też wszyscy, którym marzyło się szybkie zakończenie spraw sądowych. Co gorsza, nie można wykluczyć, że w 2022 roku otworzą się jakieś nowe fronty. Niewielką dawkę optymizmu niesie rozwój AmigaOS 4. Szybka reakcja i skuteczny update całego szeregu elementów systemowych, w zaledwie kilkanaście dni wybił z rąk argumenty tym, którzy głosili teorie, iż update z 2020 roku był jedynie zebraniem od lat „kiszących” się na serwerze rzeczy, którymi de facto od dawna nikt się nie zajmuje. Tak czy owak, technicznym wydarzeniem roku nie był system operacyjny a dodatek Enhancer oferujący sprzętową akcelerację wideo. Największe nadzieje na przyszłość to bez wątpienia ożywienie sektora oprogramowania użytkowego, choćby za sprawą biblioteki QT 6.2 na czele. Najważniejszymi postaciami na polu Amigi nowej generacji byli Alfkil Thorbjørn Wennermark, George Saikanos i tradycyjnie już Andreas Falkenhahn. Niestety trochę ograniczył działalność Kas1e (na szczęście w ostatnim czasie znowu się ożywił), a całkowicie zniknął gdzieś Huno. Miejmy nadzieję, że w 2022 roku to i nie tylko to zmieni się na lepsze. Osobiście chciałbym czegoś naprawdę „grubego”, który dałby pozytywnego kopa użytkownikom Amigi NG. Taką rzeczą mogłaby być przeglądarka albo publiczne wydanie kernela ze wsparciem multicore. W przypadku Amigi klasycznej, chyba największą radość użytkownikom dostarczyć mogą nowe wypasione gry.
Bardzo dobry tekst
Super artykuł. Rzeczowy, fajnie się czyta.
Chyba o tego Tabora to więcej zachodu niż jest to warte. I tak z tego co wiem, to Tabor ma być słabszy od X5000, więc aby Amiga się rozwijała, przydałby się model lepszy od X5000, a na X5000 należałoby obniżyć cenę, aby był bardziej dostępny.
Problemem też jest, że mimo że środowisko amigowe jest małe, to jeszcze jest podzielone na zwolenników m.in. AOS4 i MOSa. I np. ciągle drążymy temat przeglądarki internetowej na AOS4, a tym czasem powstała całkiem nowoczesna przeglądarka Wayfarer na MOSa. W ten sposób, jak coś powstanie na AOS4, coś na MOSa, to nigdy nie będziemy mieć 1 kompletnego systemu amigowego i to też jest problem, chociaż z drugiej strony na pewno fajnie, że są i zwolennicy MOSa, bo to jednak też ludzie, którzy działają na rzecz amigi.
rzeczowo jak zawsze, dzięki za podsumowanie oraz wspomnienie o impie