IBrowse 2.5.8 czy warto?

Pisząc ostatnie podsumowanie roczne, otrzymałem uwagę od jednego z czytelników, że zupełnie pominąłem sprawę aktualizacji przeglądarki IBrowse. Przyznam się bez bicia, że uczyniłem to z rozmysłem w myśl zasady „Jaki jest koń każdy widzi„. Jednakowoż cała dyskusja ostatnich dni związana nie tylko z moim podsumowaniem, skłoniła mnie do refleksji, by zbyt łatwo nie odpuszczać niektórych tematów. Po namyśle uznałem więc żeby nie poddam się pierwszemu wrażeniu i dam tej przeglądarce szansę na dogłębne testy i uczciwą recenzję. Może jednak czymś pozytywnym mnie zaskoczy?

Trochę historii
Dawno, dawno temu, wśród studentów uniwersytetu Illinois zaczęła krążyć pierwsza amigowa przeglądarka internetowa Amosaic. Jako że był to grudzień 1993r, a więc czasy, kiedy mało kto orientował się co to w ogóle internet, Amosaic szerszej kariery nigdy nie zdobył. Historia pokazała jednak, że globalna wiocha rozrastała się niczym pędząca kula śnieżna i już w niewiele ponad dwa lata później na rynku zaistniały aż trzy przeglądarki, które na długie lata zdominowały sieciowe oprogramowanie dla AmigaOS. Były to w kolejności alfabetycznej AWeb, IBrowse i Voyager. Wszystkie trzy browsery, prezentowały zbliżone możliwości i jak na połowę lat 90-tych, pomijając pewne braki wynikające z niedostatków samego AmigaOS, takich jak brak Javy, były całkiem użytecznym oprogramowaniem z powodzeniem obsługującym miażdżącą większość serwisów WWW.

IBrowse 1.02 z 1996 roku.

Pierwszym, który zdobył uznanie amigowych włodarzy był Voyager, znany początkowo pod nazwą Mindwalker, który w styczniu 1996 zyskał status oficjalnej przeglądarki internetowej dla pakietu Amiga Surfer. Po śmierci Escomu na szerokie wody wypłynął AWeb, który dzięki temu, iż w AmigaOS 3.5 /3.9 postawiono na Reaction stał się oficjalnym browserem będącym częścią tej generacji systemu. Niedługo potem Voyager przeszedł do stajni MorphOSa, co jako sympatyk będącego dopiero w zapowiedziach AmigaOS 4, przyjąłem bez żalu, gdyż wątpliwa stabilność tego programu przeszła wręcz do legendy. Tak naprawdę najsmaczniejszym kąskiem wśród tej trójki był IBrowse. Z moich obserwacji najpopularniejsza przeglądarka przełomu wieków, o przyjaznym interfejsie użytkownika (plotki głoszą, iż w momencie premiery był to pierwszy browser na świecie pracujący na zakładkach) i wzorowej stabilności, co w owym czasie nie było standardem dla oprogramowania opartego na MUI. Jak znakomita większość użytkowników AmigaOS 4.0 przyjąłem z zadowoleniem fakt, iż to właśnie IBrowse w nowej wersji 2.4 został standardowo dołączany do systemu czwartej generacji. W parze z zadowoleniem szły nadzieje na przyszłość, gdyż w 2004 symptomy, iż IBrowse zaczyna być programem przestarzałym stawały się coraz bardziej widoczne. Chociaż próbowano pewne braki łatać, np. poprzez wtyczki (niestety niezbyt kompatybilne), z popularną wówczas technologią Flash, stało się oczywiste, że świat coraz szybciej zaczyna odjeżdżać. Autorzy jeszcze w 2005 uspakajali, że obok zapowiadanej ewolucyjnej odsłony 2.5, trwają też prace nad rewolucyjną IBrowse 3.0 działającą wyłącznie na PPC i wspierającą szereg nowoczesnych technologii takich jak CSS i DOM. Niestety nie podawali przy tym konkretnych terminów, zamykając temat rutynowym stwierdzeniem „kolejne wersje zostaną wydane, gdy będą gotowe„. Ostatecznie okazało się, iż na IBrowse 2.5 musieliśmy poczekać aż 14 długich lat, natomiast co do wersji 3.0 można mieć poważne obawy, iż już na zawsze pozostanie jedynie niezrealizowaną zapowiedzią.

IBrowse – strona domowa.

IBrowse 2.5, co raczej nie jest w obecnych czasach standardem posiada status programu komercyjnego. Oczywiście każdy autor ma prawo żądać pieniędzy za swój produkt, jednak w tym wypadku opiekunowie projektu pojechali chyba ze zbyt „grubej rury”, wyceniając swój program na kwotę ponad 250zł. Niestety jak na aplikację o skromnych możliwościach, jest to nie tylko moim zdaniem zdecydowanie za dużo. Myślę, że gdyby kwota została obniżona do 20 – 25 euro zapewne część osób, w tym być może ja sięgnęłoby do portfela, choćby na zasadzie wyrażenia dowodu wsparcia. Jednakże od 4 lat z żelazną konsekwencją utrzymywana jest cena ponad 50 euro i autorzy przez ten czas nigdy nie zdecydowali się choćby na jakąś krótkotrwałą np. świąteczną promocję, by zweryfikować czy mechanizm „niższa cena – większy zysk” mógłby w tym przypadku zadziałać. W związku, z czym zaznaczam, że testy przeglądarki wykonywałem wyłącznie na wersji demo, która jednak poza 30-minutowym ograniczeniem czasu pracy nie posiada różnic względem wersji pełnej.

Wygląd ostatniej odsłony 2.5.8 nie różni się niemal niczym od dobrze znanych wcześniejszych wersji, kto nie widział nigdy IBrowse, może popatrzeć na Odyssey, które wyraźnie wzorowało na nim swój interfejs. Zatem po lewej u góry pasek nawigacyjny, poniżej przyciski szybkiego dostępu, z zaraz pod nimi pasek url. Jedyną zmianą w stosunku do wersji 2.4 jest bezpośredni dostęp do pola wyszukiwarki w prawym górnym rogu. Okna preferencji również nie uległy rewolucji. Największe zmiany zaszły na polu bezpieczeństwa, gdzie możliwe jest skorzystanie z technologii TSL v1.3. Okno spoofingu poniekąd już na starcie studzi oczekiwania użytkownika, poza dwoma trybami IBrowse (standardowy i kompatybilny), możemy podszyć się pod tak „świeżą konkurencję” jak Firefox 2.0, Netscape 7.2 czy Internet Explorer 7. Oczywiście w preferencjach programu możemy samemu zdefiniować user agenta, który będzie nas przedstawiał jako nowszą przeglądarkę, lecz niewiele to pomoże.

Preferencje – bezpieczeństwo.

Testy praktyczne – amiświatek
Kilkukrotnie spotkałem się z opinią, iż IBrowse doskonale sprawdza się przy wyświetlaniu stron amigowych i w zasadzie nie ma nawet sensu używać dużo bardziej zasobożernego Odyssey, gdyż IB w tym wypadku dostarczy nam tej samej funkcjonalności. Cóż niestety nie jest to prawdą. Znając deficyty komercyjnej przeglądarki, można w zasadzie w ciemno obstawić, które strony będą wyglądały dużo gorzej niż pod Odyssey, no ale by wymogom recenzji stało się zadość, wykonałem nieco testów praktycznych. Jako że koszula najbliższa ciału, zacząłem od swoich serwisów. Zarówno blog, jak i forum wykorzystują technologię CSS, zatem siłą rzeczy nie mogły wyglądać, tak jak na dzisiejszych browserach, muszę jednak przyznać, że poza szarym tłem oraz błędnym wyświetlaniem polskich liter, forum wyglądało nawet akceptowalnie. Układ strony się nie rozjeżdżał, była możliwość zalogowania, nie miałem problemu z napisaniem posta. Co ciekawe mimo iż stałe elementy forum, takie jak tytuły działów wyświetlały „krzaczki zamiast polskich liter”, to mój opublikowany post wyświetlił polski tekst prawidłowo. Niestety na stałe elementy tekstowe forum nie znalazłem sposobu. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż IBrowse domyślnie konwertuje znaki UTF-8 na zachodnioeuropejski standard kodowania. Generalnie w preferencjach IBrowse możemy ustawić trzy typy kodowania – „własny”, „określony przez stronę” lub „domyślny dla systemu”. Z moich obserwacji wynika, że najlepiej sprawdza się ten ostatni, gdyż tylko on gwarantuje poprawne wyświetlanie polskich znaków, przez pewną, niestety niewielką część stron. Co zaskakujące jedną z nich jest najpopularniejsza strona świata, a więc wyszukiwarka Google inną, co już zaskakuje mniej jest PPA.pl. Tu wszystkie litery wyglądają tak jak trzeba, zarówno na elementach stałych strony, jak i np. po napisaniu postów (choć w przypadku IBrowse 68k, część użytkowników zgłasza tutaj problemy). Niestety nawet ten utrzymany w duchu oldskulowej kompatybilności serwis, nie działa w pełni dobrze pod IBrowse 2.5.8. Wśród problemów, które wyłapałem były m.in. brak reakcji na zmianę skórki strony, czy też niemożność skorzystania z podglądu własnego komentarza, przed jego wysłaniem.

Preferencje – czcionki.

Kolejną polskojęzyczną amistroną, którą odwiedziłem była amiga.org.pl, tutaj problemy z brakiem CSS objawiały się już w dużo większym stopniu niż na forum.amigaone.pl. Elementy strony były mocno rozjechane, do tego brak wyświetlania bloczków typu podgląd fanpage na FB, nie działał przycisk listwy rozwijanej, przekierowujący do archiwalnych wpisów z danego miesiąca, oczywiście były też krzaczki na polskich znakach. Kończąc wędrówkę po najważniejszych krajowych stronach poświęconych Amidze, odwiedziłem stronę podcastu Amiwigilia. Muszę przyznać, że ten prosty serwis, utworzony prawdopodobnie w czystym html, zdecydowanie najlepiej odpowiada możliwościom IBrowse. To w zasadzie jedyna popularna polska amistrona, o której mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, iż wyświetla się dokładnie tak samo na IBrowse 2.5.8 jak na najnowszym Odyssey. Niestety dobre wrażenie zostało zepsute w momencie, gdy chciałem posłuchać dowolnego odcinka podcastu. Stosowna wtyczka dla AmigaOS 4, która w czasach IBrowse 2.4 umożliwiała bezpośredni odsłuch i prostą nawigację na plikach mp3, przestała działać. Trudno mi powiedzieć czy straciła kompatybilność z IBrowse 2.5.x, czy też może ten leciwy (powstały w 2008r) plugin stracił już kompatybilność z aktualną wersją AmigaOS 4.1. Fakty są jednak takie, że dowolna próba odtworzenia audycji Radzika, każdorazowo kończyła się zawieszeniem przeglądarki w momencie załadowania wtyczki. Koniec końców musiałem ją wyłączyć, a jedyną możliwością na obsługę plików audio używając IBrowse, jest podpięcie w ustawieniach mime-type zewnętrznego odtwarzacza, tudzież pobranie takiego pliku na dysk.

Przeglądarka niestety zawiesza się przy próbie inicjalizacji wtyczki audio.

Testy stron zagranicznych rozpocząłem od najważniejszego portalu dla każdego fana AmigaOS 4, a więc amigans.net. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu strona wyświetliła się niemal tak samo dobrze, jak pod Odyssey. Wyjątkiem były jakieś szare pola przyciemniające obszar sygnaturek forumowiczów. Niemniej widać, że Walkero, dość dużo popracował nad modernizacją serwisu, przy okazji dostosowując go do starszych przeglądarek, gdyż pamiętam, że przed laty amigans.net przeszedł na CSS i pod IB wyglądał po prostu kiepsko. Po najważniejszej stronie dla sympatyków AOS4, odwiedziłem bodaj najpopularniejszy serwis użytkowników starszej wersji systemu, a więc English Amiga Board, ten wyglądał niestety znacznie gorzej niż amigans.net, dokładnie tak samo inna ważna strona dla tej grupy użytkowników, a więc forum.amiga.org. Jeszcze gorzej było w przypadku Generation Amiga, który nie tylko wyglądał źle, ale potrafił zawiesić przeglądarkę. Mająca swoje lata świetności już za sobą strona Amigaworld.net, wyświetla się za to idealnie. Nie mam też najmniejszych zastrzeżeń co do serwerów hostujących pliki, zarówno Aminet.net, jak i Os4depot.net, nadal działają jak trzeba. Natomiast w przypadku baz gromadzących informacje na temat gier sytuacja wygląda pół na pół. Hall of Light wyświetla się dobrze, Lemon Amiga niestety nie.

12 popularnych amigowych stron wyświetlanych przez IBrowse.

Reasumując ciężko polecić IBrowse, nawet jeśli używając amigi ograniczamy się jedynie do stron amigowych. W przypadku stron polskich prawie dobrze działa PPA, choć jak głosił slogan pewnej reklamy „prawie robi wielką różnicę„. Procentowo nieco lepiej wygląda obsługa stron zagranicznych, lecz trudno uznać za komfortową sytuację, w której mniej więcej połowa serwisów działa poprawnie a druga połowa wprost przeciwnie. Zasadniczo dość nieciekawa sytuacja na poletku amigowego skrawka sieci nie zostawia najmniejszych złudzeń co do użyteczności IBrowse w innych miejscach, byłem jednak ciekaw czy w 2023r jest jakaś szansa, że na losowo wybranych 10 stron, trafię chociaż na jedną, która zostanie wyświetlona prawidłowo. W tym celu postanowiłem wpisać w wyszukiwarkę pierwsze słowo, które wpadnie mi do głowy, konkretnie było to „jabłko„, a następnie by zadbać o różnorodność nie zawężyłem się do pierwszych 10 wyników, które mogłyby być opanowane przez dużych graczy dbających o pozycjonowanie, tylko postanowiłem wybrać po 2 najwyższe wyniki z pierwszych pięciu podstron rezultatów wyszukiwania Google.

Testy praktyczne poza amiświatkiem
Pierwszą stroną była Wikipedia, oczywiście brak CSS był widoczny od samego początku, tak jak i brak polskich liter, niemniej artykuł był dosyć czytelny i wyświetliły się wszystkie informacje. Drugim był serwis ABC Zdrowie i muszę przyznać, iż posiłkowałem się Odyssey, by sprawdzić co to w ogóle za strona, gdyż przy pomocy IBrowse nie byłem nawet tego w stanie zweryfikować, zwłaszcza że wkrótce po załadowaniu strony IB zaliczył zwiechę. Kolejne strony to Narodowe Centrum Kultury, jeden serwis specjalnie dedykowany tym owocom oraz kilka sklepów internetowych. Niestety wśród tej dziesiątki nie było ani jednej strony, która nie korzystałaby z technologii CSS, a więc tym samym żadnej z nich IBrowse nie wyświetlił poprawnie. Jedyny plus, jaki zauważyłem, który wynika zresztą najprawdopodobniej z niedoskonałości IBrowse to swobodny dostęp, do wszystkich treści, przynajmniej na stronie głównej. W przypadku tych samych stron uruchamianych pod Odyssey, co prawda poprawnie wyrenderowało się 100% z nich, jednak w bodaj trzech przypadkach sklepów, problemem nie do przeskoczenia okazał się skrypt nakazujący potwierdzenie ciasteczek. Można więc pół żartem pół serio napisać, że użyteczność przeglądarki Odyssey została ograniczona przez naszych posłów, a ściślej przez dyrektywę UE, nakazującą informowanie użytkownika o ciasteczkach. IBrowse jest całkowicie na ten skrypt odporny, gdyż stosowne pole z informacją i przyciskami do zatwierdzenia po prostu się nie wyświetla.

Porównawczy spacer po internecie IBrowse vs. Odyssey.

Podsumowanie
Piszę ten tekst z punktu widzenia użytkownika komputerów AmigaOne X5000 oraz AmigaOne X1000 i w tym wypadku niestety nie dostrzegam absolutnie żadnych zalet używania tej przeglądarki. Zdaję sobie sprawę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i już np. dla wielu użytkowników komputerów klasy SAM 460 Odyssey jest przeglądarką zbyt ociężałą w działaniu, jednak i tu lepszą alternatywą pozostaje Netsurf – browser ewidentnie mniej „łakomy” na zasoby komputera, a wspierający choćby technologię CSS. Jedyną grupą docelową, którą może zainteresować opisywany program wydają się być posiadacze Amigi klasycznej z PPC & AOS4, tudzież 68k & AOS 3. Trzeba jednak pamiętać, że dla obu tych rozwiązań istnieje natywnie działający darmowy AWeb. Przeglądarka z pewnością pozbawiona kilku „ficzersów”, którymi szczyci się IBrowse, jednak praktycznie względem surfowania po sieci w 2023 roku w zasadzie tak samo (mało) użyteczna. Czy więc warto wydawać ponad 250zł na opisywany produkt? Zazwyczaj stawiając takie pytanie w swoich artykułach odpowiedź jest taka, jaka powinna paść z ust zaangażowanego hobbysty, tym razem pomimo całej sympatii wynikającej z wielu lat użytkowania IBrowse w przeszłości, nie mogę jednak odpowiedzieć twierdząco.

O Mufa