Przeglądarka internetowa to bez dwóch zdań najważniejszy program, dla niemal każdego, kto pracuje z komputerem w XXI wieku. Tak oczywista aplikacja była jednak przez długie lata zmorą amigowców. Co prawda nasz komputer dosyć szybko pozwalał na przeglądanie stron WWW, za sprawą trio Voyager, AWeb, IBrowse, z czego dwie ostatnie doczekały się nawet, w różnym okresie statusu oficjalnej przeglądarki AmigaOS. Niestety dosyć szybko okazało się również, że standardy WWW rozwijają się zbyt dynamicznie, jak na możliwości oprogramowania, które złote czasy ma już za sobą i niewiele się zmieniło od lat 90-tych.
Początki
Przez większą część ubiegłej dekady, środowisko próbowało zmienić ten stan rzeczy inwestując, w różne nietrafione projekty. Ostatecznie dopiero pod koniec 2007 roku, za sprawą Jörga Strohmayera, pojawiła się na Amigę pierwsza, nowoczesna przeglądarka OWB, radząca sobie z obowiązującymi standardami CSS i DOM. Przeglądarka przez kilka lat była dosyć regularnie rozwijana, jednak pomimo upływu czasu nie udało się wyeliminować kilku braków. Do najważniejszych mankamentów należały, uboga książka adresowa, dosyć skromne możliwości konfiguracyjne i co najbardziej dotkliwe, kompletny brak menadżera pobrań. Kolejnym browserem, który wzbudził wielkie emocje wśród amigowców był TimberWolf, czyli amigowy Firefox. Niestety TimberWolf, pomimo wielu plusów również nie jest pozbawiony wad. W dodatku od 1.5 roku, kiedy autorzy ogłosili rozpoczęcie prac nad dostosowaniem Timberwolfa do aktualnej wersji Firefoxa, nie pojawiła się żadna publiczna aktualizacja. Taka sytuacja wymusiła poszukiwanie trzeciej drogi. Oczy amigowców ponownie zwróciły się w kierunku OWB, tym razem działającego w środowisku MUI.
MUI-OWB było wcześniej rozwijane dla egzotycznego systemu Morphos i gorąco zachwalane przez jego użytkowników. Protoplasta recenzowanej przeglądarki, czyli MUI-OWB 1.9, okazał się jednak kolejnym rozczarowaniem. Co prawda usuwał niedociągnięcia wersji OWB od Strohmayera, ale jednocześnie dokładał, swoje, nowe, takie jak np. brak możliwości pisania z użyciem polskich znaków. Autorem portu dla AmigaOS był Roman „kas1e” Kargin, człowiek o dużej determinacji. Gdy pojawił się pomysł przeportowania kolejnej wersji OWB z Morphosa, środowisko amigowe przyjęło to z dużą rezerwą, zwłaszcza że autor oryginału Fabien Coeurjoly zażądał niebagatelnej kwoty za udostępnienie źródeł. Żądana kwota za OWB 1.23 prawdopodobnie nigdy nie byłaby uzbierana, gdyby nie kas1e, który widząc „umierające bounty” przygotował port Oddysey Web Browser 1.16. W stosunku do wersji 1.9 był to spory krok naprzód. Amigowcy przekonali się że MUI-OWB może być naprawdę dobrym programem. Na efekty nie trzeba było długo czekać, kwota 7500$ określona w bounty została zebrana błyskawicznie, źródła udostępnione, a kilka tygodni później powstał amigowy Odessey Web Browser 1.23. Program, którego mam przyjemność recenzować.
Silnik i multimedia
Nowe OWB już od samego początku prezentuje się znacząco lepiej od poprzedników. Przede wszystkim na uwagę zasługuje silnik. Program tak jak wcześniej opera się o Webkit, jednak opisywana przeglądarka bazuje na znacznie nowszej jego odsłonie (z października 2013r). Dobrze obrazuje to test Html5, nowe OWB uzyskuje w nim wynik 420 punktów, to aż o 150 więcej niż uzyskiwał Odyssey 1.16 i o ponad 100 punktów lepiej od dotychczasowego amigowego lidera TimberWolfa. Odessey 1.23, przewyższa też TimberWolfa w innych kwestiach. Do tej pory „wilk” był jedyną amigową przeglądarką, potrafiącą odtwarzać filmy html5. Funkcjonalność ta była jedynie sztuką dla sztuki, gdyż prędkość odtwarzania takich materiałów była dalece niewystarczająca nawet na najszybszych konfiguracjach. Opisywany program jest tutaj zdecydowanie bardziej wydajny. Typowe filmy 360p odtwarzane są z pełną prędkością. Zajętość procesora na komputerze AmigaOne X1000 waha się między 50 a 60%. Chociaż to znacznie lepiej niż w przypadku TimberWolfa, to nie można popadać w zachwyt. Odyssey ma na tym polu jeszcze sporo do poprawienia, przede wszystkim nie działa tryb pełnoekranowy, a i do działania wszystkich funkcji, okienkowego można mieć pewne zastrzeżenia.
Jesli chodzi o inne multimedialne treści html5, takie jak np. gry, testy wskazują, że ich obsługa jest na podobnym poziomie do amigowego Firefoxa. Oznacza to że część produkcji działa, a część nie. W przypadku TimberWolfa zdarzały się też gry, które potrafiły zawiesić przeglądarkę, natomiast pracując z opisywanym programem, na taki przypadek jeszcze nie trafiłem. Inną cechą znaną z TimberWolfa (tam realizowaną po przez stosowne wtyczki) jest podgląd ulubionych stron na nowo otwartej karcie. Odyssey 1.23, może pochwalić się podobnym rozwiązaniem.
Popularne miejsca w sieci
Po przetestowaniu nowych, możliwości przeglądarki związanych z obsługą multimediów, które pozytywnie zaskoczyły. Przeszedłem do testowania popularnych serwisów, z których korzystam. Tutaj niestety wrażenia są dużo mniej pozytywne. Na pierwszy ogień poszło oczywiście Google. Wyszukiwarka obrazków jest domyślnie wyświetlana w klasycznym stylu, moim zdaniem mniej funkcjonalnym od tego, co oferuje TimberWolf. To jest jednak stosunkowo mało istotny szczegół. Gorzej boli brak obsługi dokumentów Google. Procesor tekstu co prawda się wczytuje, ale … nie przyjmuje żadnych znaków wpisywanych z klawiatury. Nie muszę dodawać, że w przypadku TimberWolfa tego problemu nie ma. Kolejnym przypadkiem, w którym Odyssey wyraźnie przegrywa z TimberWolfem, jest kokpit WordPressa. Aktualne OWB, podobnie jak poprzednicy, obsługuje jedynie tryb tekstowy w edytorze wpisów, o trybie WYSIWYG możemy zapomnieć. Nieco mniej dotkliwym, ale jednak upierdliwym mankamentem, jest brak poprawnego zapisywania nazw plików, ściąganych z niektórych serwisów np. nopremium.pl. TimberWolf pobiera takie pliki normalnie po wskazaniu z requestera docelowego katalogu pobierania, automatycznie zapisuje go pod nazwą, z jaką figuruje na stronie. Alternatywne przeglądarki oparte o Webkita, mają z tym problem, jednakze np. QTWeb pobiera taki plik pod nazwą „unnamed_file”, nie wymagając od użytkownika żadnej interakcji. Natomiast Odyssey nie pobierze pliku z nopremium, jeśli ręcznie z klawiatury nie utworzymy dla niego jakiejś nazwy. Cieszy natomiast fakt, iż większość wielkich portali, takich jak np. Wirtualna Polska czy Interia (ale nie Onet) nie traktują domyślnie nowego OWB, jak przeglądarki mobilnej, co w przypadku starszych wersji, wcale nie było takie oczywiste. Na plus należy, także zaliczyć poprawioną obsługę zakupów na popularnym serwisie aukcyjnym Allegro, co było zmorą poprzednich edycji programu.
GUI i funkcjonalności
Porządny browser powinien charakteryzować się nie tylko dobrą obsługą standardów WWW, ale i przemyślanym funkcjonalnym GUI. Tutaj na szczęście zastrzeżeń mieć nie można. Widać, że Odyssey wzorował się na znanym i lubianym chyba przez większość amigowców układzie z IBrowse. Mamy więc w zasadzie identycznie rozwiązania w zakresie fastlinków, książki adresowej, czy menadżera pobrań. Oddysey podobnie jak większość nowoczesnych przeglądarek, pozwala na swobodne manipulowanie elementami GUI, możemy więc usunąć z widoku np. pasek adresu czy przyciski nawigacyjne. Istnieje też możliwość przełączenia pracy na tryb pełnoekranowy. Dostępne są też inne funkcjonalności uznawane za standard, takie jak podawanie się za inną przeglądarkę, możliwość wznowienia sesji, zapis strony do html, bądź PDF, czy wyświetlenie źródła. Ogólnie w kwestii GUI i innych pobocznych wartości użytkowych trudno się do czegoś przyczepić. Wyjątkiem jest jedynie brak jakichkolwiek wtyczek, a przecież to stanowi dzisiaj o sile nowoczesnych przeglądarek, w tym TimberWolfa.
Komfort pracy
Na koniec wypadałoby napisać o stabilności i prędkości działania. Na tle innych amigowych browserów nowe OWB, wypada tutaj bardzo dobrze. W zasadzie programu nie udało mi się jeszcze zawiesić. Prędkość działania na mojej Amidze One X1000 również nie pozwala mieć większych zastrzeżeń, aczkolwiek należy nadmienić, że przeglądarka jest bardzo pazerna na RAM. Przy dłuższym intensywnym surfowaniu, może się zdarzyć, że Oddysey połknie nam nawet powyżej 1GB pamięci, a wtedy przestaje już być wygodnie i szybko a najlepszym wyjściem jest zamknięcie OWB i jego ponowne uruchomienie.
Podsumowanie
Uruchamiając po raz pierwszy Odyssey 1.23, miałem nadzieję, że oto mam przed sobą produkt kompletny, który rozwiąże wszystkie dotychczasowe problemy amigowców związane z przeglądarkami internetowymi. Niestety tak nie jest, mimo zadowalającej stabilności i prędkości działania oraz otworzenia przed amigowymi internautami kilku nowych możliwości, takich jak w miarę normalna obsługa Youtube, wciąż są obszary, z którymi Odyssey sobie nie radzi. Zapewne dla większości obecnych użytkowników AmigaOS 4, będzie to przeglądarka domyślna, zwłaszcza że do podstawowych zastosowań, takich wykonanie przelewu bankowego, czy napisania komentarza na amigowym forum, bądź portalu społecznościowym w zupełności wystarcza. Jednakże trudno przypuszczać by dla wszystkich była to przeglądarka jedyna. Już pierwszego dnia trafiłem na problemy z popularnymi stronami, o których pisałem powyżej. Zapewne w miarę upływającego czasu, będę ich znajdował więcej. Ciągle więc trzeba trzymać w odwodzie TimberWolfa, chociażby jako koło ratunkowe, pełniące funkcję zamiennika stosowanego od czasu do czasu, w konkretnych, problematycznych przypadkach. Niestety wydaje się, że egzotyczne rozwiązania takie jak Odyssey Web Browser, muszą oznaczać bycie przynajmniej o krok do tyłu za wiodącymi browserami, a co za tym idzie muszą powodować mniejsze bądź większe perypetie, związane z obsługą części serwisów WWW. Jedyną nadzieją na definitywne pogrzebanie kłopotów związanych z przeglądaniem internetu, jest wydanie, nowej, aktualnej, szybkiej i stabilnej implementacji Firefoxa. Życzę wszystkim, aby to realne marzenie się spełniło. Póki co, pomimo przedstawionych wad, Odyssey 1.23, jest obiektywnie najlepszym wyborem.
Dodaj komentarz