AMIGA I FTP – PRZEGLĄD OPROGRAMOWANIA

 

FTP to protokół transferu plików, który na Amidze chyba najlepsze lata ma już za sobą. Doświadczeni stażem mieszkańcy globalnej wioski, doskonale pamiętają czasy wdzwaniania się przez modemy na numer dostępowy 0202122, oczywiście obowiązkowo po 22:00, kiedy to Telekomunikacja Polska S.A. naliczała impulsy telefoniczne nie co trzy, a co sześć minut. Modemy o teoretycznej maksymalnej przepustowości 56 kbit/s (ja miałem modem 33 kbit/s). Nie pozwalały na żadną swobodę przeglądania sieci. Była ustawiczna walka z czasem i licznikiem impulsów, niemiłosiernie nabijanym przez jedynego monopolistę. Mało kto pozwalał sobie na spokojne czytanie stron online, raczej pobierało się na szybko zawartość na dysk i czytało się później na spokojnie już offline. Pobieranie plików via WWW, nie należało do zbyt powszechnej praktyki, wszak, po co tracić czas na powolne ładowanie grafik i innych ozdobników, tutaj znacznie bardziej praktyczny był protokół FTP. Jako że niezmiennie największą bazą softu dla Amigi był Aminet, tworzono więc specjalnie przystosowane programy, które zamiast głównego drzewka katalogów, wyświetlały recenty plików z tego serwera. W celu optymalizacji czasu przebywania w sieci.

Miami – konfiguracja wiodącego stosu TCP/IP, tamtych lat pod kątem współpracy z modemem telefonicznym.

Dziś czasy się zmieniły paczki z serwerów plików takich jak Aminet czy OS4depot, pobieramy zazwyczaj przez przeglądarkę internetową, w razie potrzeby z pomocą przeglądarki możemy też buszować po FTP. Zatem wyspecjalizowane programy w postaci serwera czy klienta FTP straciły na znaczeniu i nie wątpię, że istnieje grupa osób, która już w ogóle tego typu oprogramowania nie używa.

Ja jednak z pewnością się do nich nie zaliczam. Nie tylko z racji tego, że jako człowiek testujący system AmigaOS, w zasadzie codziennie muszę logować się na serwer FTP Hyperionu, ale też z uwagi na fakt, że doceniam zalety tego protokołu, jako osoba prowadząca stronę internetową (łatwo i szybko można coś udostępnić na swoim serwerze bez konieczności korzystania z zewnętrznych pośredników typu Mediafire, czy obaw przed przekroczeniem limitów narzuconych darmowym kontem DropBoxa), wreszcie też jako amigowiec. Nasz ukochany system, zwłaszcza w wersji dla klasycznych modeli Amig ma swoje ograniczenia i nie każdy popularny protokół, czy nie każdy wymienny nośnik jest przez podstawową Amigę wspierany. FTP jest świetnym, łatwym i w miarę szybkim sposobem wymiany plików z PC, telefonem, tabletem, czy np. inną Amigą.

Szczerze powiedziawszy jako użytkownik Amigi nowej generacji, odpuściłem tę formę lokalnej wymiany plików na dobre naście lat. Jednak od kilku miesięcy to właśnie FTP przeżywa w moim domu renesans, sprawiając, że już niemal nie używam pendrive’ów, zapomniałem o Sambie, a i z DropBoxa korzystam od wielkiego dzwonu, tylko gdy chcę coś szybko przesłać na odległość. Oczywiście sprawcą tego nie było jakieś nagłe olśnienie a inwestycja w nowy router.

Stare budżetowe urządzenie ze względu na niezadowalające parametry sygnału, poszło w odstawkę. Po zakupie porządnego modelu ASUSa byłem zachwycony nie tylko znakomitą jakością sygnału w całym budynku, a nawet poza nim, ale też kilkoma fajnymi dodatkowymi możliwościami. Jedną z nich jest możliwość utworzenia własnego serwera, z magazynem danych podłączonych za pomocą magistrali USB 3.0. Jak to się ma w praktyce w połączeniu z możliwościami Amigi NG, która standardowo wyposażona jest jedynie w USB 2.0? Odpowiedź jest jednoznaczna, to jest po prostu metoda bezkonkurencyjna, transfer po sieci jest naprawdę szybki i według moich testów szybszy niż pendrive, a nawet zewnętrzny tradycyjny twardy dysk (nie miałem okazji testować zewnętrznego dysku SSD), podłączony bezpośrednio po USB do Amigi. Oczywiście taki serwer, widziany przez Amigę czy peceta jako FTP, jest jednocześnie serwerem multimediów bezproblemowo rozpoznawanym np. przez telewizory Smart. Zatem korzystam ostatnio z tej metody ustawicznie, zdarza się że nawet z urządzeń mobilnych, typu tablety, które mają wszak mnóstwo funkcji udostępniania obrazu na duży ekran. W przypadku urządzeń stacjonarnych korzystam z ASUSowego FTP-a tym bardziej, choć jak wiadomo nie ma problemu z ustawieniem serwera multimediów na pececie, a nawet dzięki dobrej robocie naszego kolegi Sovy, także na Amidze. Sprzętowe rozwiązanie w routerze ma jednak swoje plusy, o których nie będę już pisał, bo i tak trochę odszedłem od głównego tematu. Kończąc ten wątek dodam, że alternatywą byłby serwer NAS, czyli koszt minimum kilkuset złotych i dodatkowe pudełko pobierające energię. Zatem mając to na uwadze wydanie 600 – 700zł na router wyposażony w szereg ciekawych funkcji (np. serwer wydruku), wcale nie wydaje się taki drogi. Polecam to pod uwagę wszystkim, którzy hołdują zasadzie „po co przepłacać za coś, co można mieć za stówkę„, a potem pomstują na domową sieć, kombinują z repeaterami itp.

Współczesny router wyposażony w interfejs USB 3.0 znakomicie sprawdzi się w roli serwera FTP.

Co, jednak jeśli dysponujemy tylko zwykłym routerem dodatkowych złącz pozwalających magazynować dane? Pozostaje utworzenie serwera bezpośrednio na komputerze. Transfer co prawda nie będzie aż tak szybki, jak bezpośrednio do routera z USB 3.0, ale nie zmienia to faktu, że nadal korzystamy z sieci lokalnej, więc dalej powinno być relatywnie szybciej niż np. wymiana plików za pomocą serwerów DropBoxa. W przypadku Amigi mamy cztery narzędzia służące postawieniu serwera.

ZitaFTP Server
To najnowszy i najbardziej zaawansowany serwer FTP na Amidze, autorstwa eksperta od sterowników graficznych Hansa de Ruitera. Serwer ma swoje niewątpliwe zalety jak choćby obsługa protokołu bezpieczeństwa FTPs. Jednak ma też kilka wad, jedną z nich jest status programu, określany przez samego autora jako pre-release, gdyż brakuje mu jeszcze wszystkich zakładanych funkcjonalności. Drugim jest olbrzymia cena. Ja osobiście, jak pewnie większość sympatyków Amigi NG cenię pracę Hansa, staram się też w miarę możliwości wspierać autorów amigowego oprogramowania swoim portfelem. Jednak jak każdy mam swoje granice i jeśli widzę, że coś jest ewidentnie przesadnie wycenione, mówię pas. ZitaFTP serwer jest tego jaskrawym przykładem, który w mojej ocenie „przegrywa” na tym polu konkurencję jedynie z przeglądarką IBrowse. Większość tego typu programów jest darmowa i powiedzmy sobie szczerze, w przypadku wymiany plików z PC nie potrzebujemy stawiać serwera na Amidze, możemy wszak zrobić to za darmo po stronie Windowsa czy Linuksa. Oczywiście są sytuacje, kiedy chcemy wymienić pliki np. między dwiema Amigami i nie chcemy w roli pośrednika załączać dodatkowo peceta. Wiadomo, że Hans ma kilka Amig NG i że główną motywacją prac nad tym serwerem były jego własne potrzeby. Tak, więc jeśli cenisz sobie bezpieczeństwo i wygodę bezpośredniej wymiany plików między swoimi ulubionymi komputerami i jesteś gotów zapłacić kilkaset złotych, ten serwer jest dla Ciebie. Ja jednak Zity nie zakupiłem, więc nie będę jej szerzej opisywał.

ZitaFTP

QFtpServer
Teoretycznie jedyny darmowy konkurent Zity mogący poszczycić się obsługą FTPs. Praktycznie również nie mogę opisać jego zalet, gdyż każda próba uruchomienia serwera kończy się u mnie zwiechą. Autorem jest Alfkil Wennermark, który w 2018 roku ogłosił chęć sprzedaży swojej X1000, gdyż nie miał już czasu na amigowanie. Pojawienie się tego serwera i trzech innych drobnych programów na OS4Depot w styczniu 2020 roku, rozbudziło nadzieję, że być może Alfkil powrócił do świata Amigi, co zaowocuje ponownym rozwojem oprogramowania wykorzystującego bibliotekę QT. Kolejny rok milczenia z jego strony każe jednak przypuszczać, że robił po prostu noworoczne porządki, w ramach których wrzucił na Depota kilka znalezionych gdzieś na dysku i nie do końca przetestowanych drobiazgów.

QFTPServer

FtpD
Jeśli chcemy zaszaleć i postawić serwer na Amidze klasycznej zdecydowanie najbardziej polecaną opcją będzie właśnie FtpD. Wpisując frazę FtpD w wyszukiwarkę Aminetu, wyskoczy nam sporo wyników. Osobiście polecam skorzystać z RC-FtfD, jest to typowy zewnętrzny program z własnym GUI i intuicyjną obsługą, bardzo zbliżoną do kolejnego narzędzia, które opiszę poniżej. Dodam, że RC-FtpD można także uruchamiać pod AmigaOS 4, aczkolwiek w czasach gdy to robiłem (okres, kiedy jeszcze w użyciu był system AmigaOS 4.0), miewałem niewielkie problemy ze stabilnością (komunikaty Grim Reapera). Alternatywą może być FTP Deamon, czyli trochę inna filozofia, gdzie serwer jest niejako zintegrowany z systemem operacyjnym. FtpD występuje wówczas jako komenda w C, a głównej konfiguracji dokonujemy z pomocą systemowego  Roadshow (w wersji dla AmigaOS 4, lub innego stosu TCP/IP w wersji dla AmigaOS 3). Niektórym może pasować takie podejście, jednak ja osobiście bardzo nie lubię, gdy jakiś zewnętrzny program wchodzi mi z butami do sieciowych preferencji systemu operacyjnego. Jeśli jednak ktoś chciałby spróbować to opis konfiguracji deamona ftp, znajdziecie na łamach jednego z polskich serwisów. Na koniec dodam, że wspólną wadą wszystkich amigowych odsłon FtpD jest brak wsparcia dla protokołu FTPs.

RC-FTPD – serwer FTP przeznaczony dla systemu AmigaOS 3.x.

A-FTP Server
Ten program, to mój zdecydowany faworyt, aczkolwiek z tym zastrzeżeniem, że pogodzimy się z brakiem FTPs. Poza tym program spełnia swoje zadanie bez zarzutu, jest przyjazny w obsłudze i cały czas rozwijany. W chwili, gdy piszę ten tekst, ostatnia wersja oznaczona numerem 1.9 datowana jest na styczeń 2021 roku i oczywiście możemy ją pobrać z OS4Depot całkowicie za darmo. Zwyczajowo stawiając serwer w sieci lokalnej jedyną informacją, jaką powinniśmy znać jest adres IP naszej maszyny. Oczywiście sprawdzenie tego jest rzeczą banalną, wystarczy wpisać z CLI komendę ShowNetStatus, by taką informację uzyskać. A-FTP Server jest jednak programem na tyle przyjaznym w obsłudze, że nie musimy robić nawet tego, wystarczy, że w tooltypach ikony programu aktywujemy opcję LOCAL_IP=TRUE, a program sam wykryje wymagany adres, natychmiastowo uruchamiając nasz serwer. Wszystko, co pozostaje użytkownikowi do roboty to nadanie loginów i haseł dostępu dla klientów oraz wydzielenie katalogu czy partycji, która posłuży jako zasób danych dla naszego serwera.

Sprawdzamy adres IP pod systemem AmigaOS 4.1.

A-FTP server hołduje filozofii, jaką sam preferuję, czyli występuje w formie osobnego narzędzia wraz z własnym przejrzystym graficznym interfejsem użytkownika. Co, jednak jeśli ktoś woli rozwiązania niewidoczne, działające w tle niczym FTP deamon? Nie ma problemu, opisywana aplikacja w każdym momencie pozwala na ukrycie GUI, jest też wyposażona w alternatywną ikonę Starthidden, której działania chyba nie muszę tłumaczyć, a którą to możemy podpiąć pod WBStartup, uzyskując po każdym bootowaniu Amigi, automatycznie uruchomiony serwer FTP działający w tle. W takim wypadku będąc administratorami dalej mamy szybki dostęp do podstawowych informacji pozwalających na monitorowanie naszego serwera. Opcjonalnie możemy włączyć ikonę w docku, która informuje nas o tym, czy serwer na pewno pracuje, czy może jednak jest wyłączony. Niestety po ostatniej aktualizacji systemu, nie działa to u mnie do końca dobrze i czytelnie. Niezależnie od tego w momencie wykrycia ruchu na naszym serwerze dostajemy monity w formie dymków notyfikacji, co już działa całkowicie ok. Na koniec dodam, że aplikacja powstała w programie Hollywood, fantastycznego narzędzia, przy pomocy którego, wprawny programista może stworzyć naprawdę mocne i użyteczne utilki, o czym przekonacie się jeszcze w dalszej części tego tekstu.

A-FTP Server w akcji.

Stawianie serwera FTP na Amidze jest czynnością spotykaną dosyć rzadko. Jak już wspomniałem wcześniej, w sieci lokalnej można skorzystać z serwera ustawionego bezpośrednio w samym routerze bądź na dowolnym pececie czy innym urządzeniu o zbliżonych możliwościach. W takim wypadku jedynym narzędziem, którego będziemy potrzebować do wymiany danych jest klient FTP. Tego typu program przyda się również do wymiany plików w internecie. Choć jak wspomniałem, ruch na najpopularniejszych amigowych serwisach z plikami odbywa się dziś przede wszystkim za pomocą WWW, to nadal zostawione są furtki FTP. Jeśli chcemy wrzucić nową paczkę na OS4Depot wystarczy skorzystać z adresu os4depot.net, wpisując jako login ftp, hasło zostawiając puste. Jeszcze lepiej jest w przypadku Aminetu, który cały czas pozwala na dwustronny ruch via FTP. Możemy się o tym przekonać wchodząc na główny serwer main.aminet.net (208.113.237.142) bądź jeden z dostępnych mirrorów, których adresy znajdziemy tutaj.

Gama oprogramowania pozwalającego na buszowanie po serwerach FTP z poziomu AmigaOS 4 jest dosyć szeroka, począwszy od prostych programów obsługiwanych tekstowo z konsoli, poprzez niektóre managery plików zawierające wsparcie dla tego protokołu, a na wyspecjalizowanych dużych programach z własnym GUI skończywszy. W swoim tekście skupię się właśnie na tej ostatniej grupie.

Pftp
Znany też pod nazwą PetesFTP. Bodaj najpopularniejszy program tego typu na Amidze NG. Swoją popularność zawdzięcza między innymi temu, że jest dołączany do katalogu Extras, na płycie z systemem AmigaOS 4.1. Uwaga nawet na płycie z AmigaOS 4.1 FE, wydanej w roku 2014, znajdziemy wersję Pftp 1.1 z roku 2010, najnowsza odsłona to 1.2 z roku 2012, którą pobierzemy na Depocie. Program autorstwa Petera Gordona wspiera SFTP (nie mylić z protokołem FTPs), przy czym, aby z niego skorzystać wymagana jest dodatkowa instalacja portu OpenSSH autorstwa Stevena Soliego, o czym zostaniemy poinformowani w momencie uruchomienia programu. Pftp jest typowym przedstawicielem dwupanelowców, a więc obok okna z zawartością serwera, mamy też panel obrazujący zawartość naszego dysku, dodatkowo mamy jeszcze trzecie okno control window, zawierające kilka zakładek pozwalających np. monitorować prędkość transferu, czy zarządzać (pauzować, anulować, wznawiać) pobieranymi plikami. Wśród ciekawych opcji znajdziemy też local browser, wówczas oba listery prezentują zawartość naszych partycji i w takim przypadku możemy używać programu jako zwykłego menadżera plików offline.

PFTP w trybie local browser.

AmiFTP
Odmienną filozofię przedstawia AmiFTP, będący typowym przedstawicielem jednopanelowców. W przeciwieństwie do poprzednika program ma dość długą historię, która zaczęła się jeszcze w 1995 roku na Amidze 68k. Od 2006 do 2010 roku klient zyskał nowe życie (już jako natywna odsłona dla AmigaOS 4) za sprawą szwedzkiego sklepu z artykułami dla Amigi Guru Meditation. Niestety dekadę temu sklep zakończył swoją działalność i tym samym AmiFTP umarł po raz drugi. Co prawda mniej więcej 2 lata temu na jednym z zagranicznych for, pojawiła się informacja, że ktoś tam ma dostęp do źródeł, że wciąż istnieje szansa na dalszy rozwój (na sieci można też znaleźć źródła do starszej wersji dla AmigaOS 3), jednak na dziś fakty są takie, że ostatnią wersją pozostaje AmiFTP 1.946 z 13 lutego 2010 roku. W tym wypadku dla odmiany polecam płytę Hyperionu zamiast OS4Depot, gdyż tam znajdziecie nowszą wersję 1.943 (na Depocie i Aminecie jest 1.935). Niestety nie pamiętam już skąd wziąłem wersję 1.946 (przypuszczam, że mogłem ją zaktualizować z pomocą Amiupdate, lecz aktualnie w repozytoriach tego nie widzę). Sam program możliwościami ustępuje nieco poprzednikowi, jednak ma jedną zaletę małe zwarte GUI („trójokienkowy” Pftp uruchamia się domyślnie na osobnym ekranie), które nie zajmuje dużo miejsca na blacie WB oraz nie odrywa uwagi od innych zadań podczas pobierania plików. Poza tym sprawdza się bez zarzutu we współpracy z wszystkimi serwerami, z którymi się łączę, dlatego nie ukrywam, że było to dla mnie domyślne narzędzie do obsługi FTP, z którego korzystałem na co dzień dobre kilkanaście lat. Natomiast z uwagi na coraz ważniejszy w naszym życiu aspekt bezpieczeństwa, na dziś trudno polecić mi to narzędzie innym, gdyż w przeciwieństwie do Pftp, hasła dostępu do serwerów nie są kodowane i można je odczytać analizując plik XML, w którym są zapisane preferencje programu. Samo łączenie z serwerami również odbywa się z wyłączeniem tzw. kłódeczki jak byśmy powiedzieli opisując zamiast programu FTP, przeglądarkę WWW.

AmiFTP – książka adresowa z przydatną opcją pozwalającą na nadawanie nazw własnych.

RNOXfer
Rozwiązaniem bolączek związanych z bezpieczeństwem jest najnowszy amigowy klient FTP, który swój debiut zaliczył całkiem niedawno. Jest to kolejny dobry program napisany z wykorzystaniem aplikacji Hollywood. Aktualna wersja 1.2 z maja 2020r może się poszczycić pełną obsługą szyfrowanych połączeń FTPs (protokoły SSL/TSL), co zawdzięcza dobrodziejstwom, jakie niesie ze sobą biblioteka AmiSSL 4, z której korzysta. RNOXfer ma też jeszcze jedną przyciągającą cechę, mianowicie potrafi pogodzić zwolenników jedno i dwupanelowców. Domyślnie uruchamia się z dwoma listerami, lecz w każdej chwili można wyłączyć jeden z nich, obrazujący dysk lokalny. Wówczas mamy typowego klienta jednopanelowego, który wygląda rzeczywiście jak rasowy jednopanelowiec, a nie jak „dziurawy dwupanelowiec” z pustawym miejscem po zniknięciu jednego z listerów (jak to ma miejsce np. w PFtp). Powyższy opis może nasuwać wnioski, że jest to bezwzględnie najlepszy program tego typu, którego należy polecić w pierwszej kolejności. Z tym drugim stwierdzeniem muszę się zgodzić, gdyż w dzisiejszych czasach bezpieczeństwo jest najważniejsze, a opisywany program poza obsługą połączeń szyfrowanych, jest też jedynym z całej trójki, który zapisuje swoje preferencje do pliku, którego nie otworzymy ot tak po prostu zwykłym edytorem tekstu. Natomiast nie można pominąć faktu, że najmłodszy z trójki klientów FTP cierpi jeszcze na kilka chorób wieku dziecięcego i są miejsca w których starszym braciom ustępuje. Przede wszystkim mam tu na myśli brak możliwości nadania nazwy własnej konkretnym pozycjom w książce adresowej. Pół biedy, jeśli korzystamy z adresów wpisywanych tekstowo, przykładowo w przypadku main.aminet.net spokojnie bez nazwy własnej można by się obejść. Jeśli jednak mamy zapisanych kilka adresów wyłącznie w formie czystego numeru IP, to próba połączenia się z tym właściwym może przybrać charakter loterii. Drugim już nieco mniej doskwierającym aspektem jest czytelność samej zawartości listerów. Oczywiście katalogi są opisane jako „directory” i oczywiście są wyświetlane zawsze na górze listy, niemniej z uwagi na fakt, że wszystkie pliki są wyświetlane tą samą czarną czcionką, całość trochę się zlewa. Ja jednak w przypadku tego typu programów przyzwyczajony jestem do tego, że nazwy katalogów są białe, ewentualnie niebieskie a plików czarne. Nie wiem, czy wynika to z ograniczeń hollywoodzkiej wtyczki MUI Royale, ale walcząc z preferencjami Magic User Interface dla RNOXfer, nie byłem w stanie tego zmienić.

RNOXfer – buszujemy po Aminecie.

Kończąc należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż w przeciwieństwie do poprzedników to jeszcze „świeżynka”, więc jest duża szansa, że autor ukrywający się pod pseudonimem jPV^RNO, nie powiedział w temacie ostatniego słowa i można liczyć na to, że wspomniane niedogodności zostaną wyeliminowane.

Podsumowanie
Mimo iż produkcje napisane z wykorzystaniem kombajnu Hollywood nie zawsze (głównie za sprawą wysypu niezbyt udanych gier) cieszą się uznaniem, to w przypadku segmentu programów użytkowych na kolejnych frontach coraz częściej wybijają się na pozycję lidera. Jednym z nich jest FTP, gdzie zarówno po stronie serwera, jak i klienta, równoważąc wszystkie argumenty za i przeciw wydaje się, że to właśnie „hollywoodzkie” A-FTP Server i RNOXfer są optymalnymi narzędziami, które w pierwszym rzędzie warto polecić amigowcom wykorzystującym ten protokół wymiany plików.

O Mufa