Karta muzyczna Sound Blaster Audigy FX

Komputery AmigaOne X5000, jako jedne z nielicznych przedstawicieli tej marki, a patrząc szerzej w ogóle jedne z nielicznych komputerów osobistych wyprodukowanych w XXI wieku, nie zostały standardowo wyposażone w chip muzyczny na stałe wlutowany w płytę główną. Decyzja projektantów płyty głównej Cyrus+, z jednej strony może wydawać się dziwna, jednak w praktyce, jest słuszna i bez wątpienia uzasadniona. Amiga nowej generacji, jako platforma niszowa, całkowicie nieistotna dla branży zajmującej się produkcją komponentów komputerowych, od zawsze cierpiała z powodu braku sterowników. Historia pokazuje dobitnie, że drivery audio nie są tutaj wyjątkiem. Wystarczy wspomnieć Amigę One XE, gdzie ówczesny producent, firma Eyetech, wręcz zrezygnowała z lutowania chipów dźwiękowych w kolejnych seriach produkcyjnych tego modelu, uznając, że użytego układu fizycznie nie da się wzbudzić do działania….. Po czym Dave Wenzler, geniusz w zakresie tworzenia amigowych sterowników audio, udowodnił, że jednak AmigaOne XE może grać, no i w następstwie niektórzy z amigowców ogłaszali zbiorowe akcje zakupu stosownych chipów, by samemu wlutować je w puste miejsce pozostawione przez Eyetech.

Osobiście nie zdecydowałem się na taki krok, gdyż ten programista stworzył dodatkowo sterowniki do kilkunastu różnych zewnętrznych kart dźwiękowych, pozostałem więc przy Sound Blaster Live! na złączu PCI. Sam Dave był aktywny do końca pierwszej dekady obecnego wieku, po czym niestety wiedziony naiwną ufnością dał się zwieść użytkownikom systemów alternatywnych. Zgodził się więc na stworzenie kilku sterowników oraz swojego flagowego kombajnu muzycznego Audio Evolution, na systemy Aros i MorphOS, pod warunkiem deklaracji 35 chętnych osób do zakupu. Przy czym deklaracja była na „słowo honoru” (bez żadnych przedpłat itp.)… no i nie zarobił nic. Rozgoryczony wypuścił swoje oprogramowanie za darmo i porzucił scenę Amigi. Dzisiaj z powodzeniem realizuje się w świecie Androida, gdzie dalej rozwija Audio Evolution. Niestety opuszczenie grona developerów AmigaOS 4 przez tak utalentowanego człowieka, musiało się odbić „ami-czkawką” na polu obsługi dźwięku. Ponurym tego przykładem jest A1222, gdzie sterownik do wbudowanego układu dźwiękowego pojawił się dopiero w 5 lat po dostarczeniu tych płyt do testów. Nieco lepiej było w przypadku Amigi One X1000, ale i tam pierwsze serie tych komputerów były sprzedawane z zewnętrznymi kartami dźwiękowymi, gdyż obsługa wbudowanego HD Audio nie pojawiła się od razu.

A1222 audio, bodaj najdłużej tworzony sterownik w historii Amigi NG.

Wydawało się, że przemyślane posunięcie z wydaniem płyty głównej pozbawionej audio, a jednocześnie wyposażonej w gniazda PCI-e czy PCI, w wypadku X5000 pozwoli uniknąć wtopy. Jednakże ograniczona liczba sterowników muzycznych, sprawiła, że w dniu premiery tego sprzętu w zasadzie nie było wyboru i postawiono na jedyną dostępną wówczas nową kartę muzyczną na PCI-E wspieraną przez AHI, czyli C-Media CMI8738. Niestety okazało się, że karty te miały wadę sprzętową związaną z układem ASmedia 1038 odpowiedzialnym za obsługę mostka PCI – PCI-e. W efekcie użytkownicy pierwszej serii X5000 doświadczali problemów ze stabilnością działania. Odsyłali więc karty muzyczne na darmową wymianę na inny model, tudzież nie czekając dokonywali tego sami. Koniec końców wszyscy skończyli z kartami wpiętymi w stare poczciwe złącze PCI.

Podobnie było w moim przypadku. Jak wspomniałem wcześniej, zaczynałem od Sound Blastera Live 5.1! jeszcze w czasach A1 G4 XE. Chipy od Creative Labs doskonale działały pod kontrolą AmigaOS 4, to też po zakupie X1000, dalej pozostałem wierny tej rodzinie. AmigaOne X1000 to jednak nie to samo co A1 G4XE, złącze PCI-E x16 pozwala na podłączenie znacznie mocniejszych kart graficznych. O ile na początku, gdy używałem jeszcze Radeona HD 4770, SBLive w niczym mi nie przeszkadzał, o tyle po przesiadce na potężnego Radeona HD 6780, charakteryzującego się sporymi gabarytami i dwoma solidnymi wiatrakami, z niepokojem zacząłem obserwować wskazania temperatury wewnątrz obudowy. Niestety, chociaż Sound Blaster od strony współpracy z AHI nie ma większych mankamentów, to cechuje się mankamentem fizycznym jako sama karta PCI. Tą wadą jest jego rozmiar. Karta na całej szerokości jest praktycznie równa rozmiarowi śledzia no i do tego jest dosyć długa. Efekt jest taki, że Radeon z wiatrakami umieszczonymi w dół dmucha na dużą kartę PCI, która ewidentnie zakłóca obieg powietrza, co było czuć pomimo względnie dobrze wentylowanej wysokiej klasy obudowy Define R4. Ponieważ w szufladzie miałem jeszcze CMI8738 na PCI (czyli stabilną) o znacznie smuklejszym kształcie, zdecydowałem się na zamianę. CMI 8738 po prostu grała i nawet dłużej nie miałem okazji jej przetestować, gdyż zaledwie kilka tygodni później uzyskałem już dostęp do sterownika dla wbudowanego HD Audio. Mając zintegrowany chip jako podstawę i CMI8738 jako ewentualną alternatywę w zapasie, z czasem oddałem swoje dwa Sound Blastery potrzebującym ludziom.

Sound Blaster Audigy FX

Gdy udało mi się załapać do wąskiego grona szczęśliwców mogących testować X5000 040 miałem pod ręką tylko jedną kartę, czyli CMI8738, która, choć niewykorzystywana cały czas była wpięta do X1000. Dopiero po przełożeniu tego komponentu do X5000 i dłuższych testach zauważyłem, że C-Media, to jednak nie to samo co Sound Blaster. Owszem dźwięk odtwarza dobrze, ale jeśli chcemy zrobić coś ponad to, zaczynają się schody. Jako aktywny użytkownik Amigi, lubię dzielić się ze środowiskiem swoimi spostrzeżeniami, aby zrealizować ten cel mam potrzebę od czasu do czasu coś nagrać. Niestety wszystkie nagrania dźwiękowe, jakie wykonałem z Amigi na potrzeby oprawy lektorskiej moich filmów zamieszczanych na YT, powstały na X1000, która szczyci się praktycznie kompletną obsługą HD Audio. Nie można powiedzieć tego samego o karcie CMI. W tym wypadku po wejściu w preferencje AHI od razu zauważymy nieaktywne suwaki podbijania dźwięku na wejściu. Tak samo jest w przypadku wyspecjalizowanych programów do nagrywania sampli np. AHIRecord. Po podłączeniu mikrofonu dźwięk co prawda jest rejestrowany, lecz jest tak cichy, że przy typowo ustawionej skali głośności na głośnikach komputerowych, zapewne go nie usłyszymy. Remedium na te problemy ma być komenda CMIBoost dołączona do archiwum ze sterownikiem, jej zadaniem jest podbicie dźwięku na wejściu o 20db. Niestety nawet w takim wypadku, musiałem wręcz wydzierać się do mikrofonu, by z ledwością słyszeć siebie na nagraniach.

Preferencje CMI8738 – tryby tylko 16 bitowe i brak możliwości regulacji wzmocnienia.

Inną wadą tego modelu, jak zresztą pozostałych starych kart muzycznych na PCI jest kompatybilność PIN-ów, które nie do końca odpowiadają standardom współczesnych obudów komputerowych tworzonych pod kątem współpracy z HD Audio. Nie muszę wspominać, że do takich zalicza się także „fractalowska towerka” dla X5000. Reasumując z C-Media zadowolony do końca nie byłem, jednak jak inni użytkownicy X5000, nie mając alternatywy w postaci współczesnych rozwiązań cierpliwie czekałem na rozwój sytuacji. Ta zmieniła się diametralnie tej wiosny i to zaledwie w ciągu trzech dni. Najpierw wraz z Enhancer Software pojawił się sterownik dla Oxygen HD (układ C-Media CMI-8788) a zaledwie 72 godziny później na OS4Depot zagościł sterownik HDA Audio, obsługujący szereg kart muzycznych opartych o specyfikację Intel HD Audio (Azalia). Szybki rzut oka na nasz największy serwis aukcyjny nie pozostawiał złudzeń, że zdecydowanie najpopularniejszą kartą muzyczną na naszym rynku, która wspiera ten standard jest Sound Blaster Audigy FX. Ponieważ miałem miłe doświadczenia z przeszłości związane z produktami Creative Labs i trochę mniej miłe z układami C-Media, wybór mógł być tylko jeden.

Zdecydowałem się na wariant ekonomiczny, a więc wersję bulk, bez oryginalnego opakowania, za którą zapłaciłem na Allegro około 140zł. Pomimo braku kolorowego pudełka, w środku znalazłem i tak trochę więcej niż się spodziewałem. Obok samej karty i płyty z oprogramowaniem dla peceta, był tam jeszcze dodatkowy krótszy śledź, który może się przydać użytkownikom małych konstrukcji zamkniętych w obudowach MiniATX. Taki śledź oczywiście nie znajdzie zastosowania w obudowie X5000, ale już daje wyobrażenie na temat rozmiarów samej karty. Na oko wydaje się zajmować podobną powierzchnię względem CMI8738, jest co prawda około pół centymetra dłuższa i nieco szersza z tyłu, ale za to zamknięta w formie prostokąta nie rozszerza się w kierunku śledzia. Tak więc jeszcze przed montażem mogę postawić pierwszy plus. Osprzęt muzyczny nie będzie stanowił dużej szerokiej ściany, zatem Polaris zamknięty w X5000 będzie miał czym oddychać.

Nowy Sound Blaster i stare CMI obok siebie.

Drugim z dawna wyczekiwanym plusem było 9 pinów podpisanych jako złącze HD Audio front panel. Nareszcie luźna wtyczka kabla prowadzącego do frontowych gniazd słuchawek i mikrofonu mojej Amigi, znajdzie swoje zaczepienie. Po wstępnych oględzinach przyszedł czas na montaż i instalację sterowników AHI. Wszystko odbyło się szybko i bezboleśnie. Pierwszy reset i … nie słyszę jingla startowego. Na szczęście, okazało się, że to nic poważnego, po prostu karta była całkowicie wyciszona. Krótka konfiguracja odpowiednich parametrów w systemowych ustawieniach Sound (lub AHI, jeśli nie używamy zamiennika z Enhancer Software) i do moich uszu dobiegł dźwięk. Wydaje mi się, że dźwięk odrobinę lepszej jakości od tego, co wydobywała z siebie poprzednia karta na PCI. Zaznaczam jednak, że nigdy nie byłem audiofilem i bliżej mi raczej do osób, którym słoń nadepnął na uszy, zatem nie wykluczam, że być może zadziałał tutaj jedynie efekt placebo związany zasileniem mojej Amigi bardziej nowoczesnym komponentem. Nie będę tutaj wrzucał przykładów obrazujących jak karta sobie radzi z odtwarzaniem audio, gdyż doskonale zrobił to znany rosyjski amigowiec Kas1e, udostępniając na sieci poniższy film.

Autor sterownika H. „geennaam” Kanning, działał jak na warunki amigowe w trybie iście ekspresowym. Wystarczy wspomnieć, że swoją Amigę One X5000, zakupił na gwiazdkę i praktycznie zaledwie w trzy miesiące później dostarczył światu stosowny driver, który powstał przede wszystkim dlatego, że był mu potrzebny, albowiem nie mógł znaleźć do swojego komputera żadnej nowej karty na PCI-e. Mając na uwadze fakt, iż w amiświecie sterowniki potrafią powstawać latami, tak szybkie tempo zasługuje na wielkie brawa, jednakowoż powinno także budzić pełne zrozumienie dla faktu, że nie wszystko jeszcze działa, wszak nie od razu Rzym zbudowano. Autor zresztą uczciwie podkreśla to w dokumentacji, gdzie przedstawia także plan prac na przyszłość.

Mając obok X1000 z w pełni oprogramowanym chipem HD Audio mogłem po prostu uruchomić preferencje dźwięku na obu maszynach i porównać możliwości obu układów oraz obu sterowników według stanu na dzień 18 kwietnia 2021 roku. Oba rozwiązania oferują bliźniacze tryby, a więc w przypadku recenzowanej karty jest to HD Audio:HiFi 16 bit 7.1++, HD Audio:HiFi 16 bit Stereo++, HD Audio:HiFi 32 bit 7.1++ i HD Audio:HiFi 32 bit Stereo++ (w przypadku X1000 mamy hdaudio: HiFi 16 bit Stereo ++, hdaudio: HiFi 16 bit Stereo ++, hdaudio: HiFi 16 bit 7.1 channel++, hdaudio: HiFi 32 bit Stereo ++ oraz hdaudio: HiFi 32 bit 7.1 channel++), oba potrafią pracować z częstotliwością od 44100Hz do 192000Hz. Karta ze stajni Creative góruje natomiast względem liczby kanałów, gdyż może ich obsłużyć aż 129, podczas gdy w przypadku X1000 suwak dotyczący kanałów kończy się na liczbie 32. Oba rozwiązania różnią się również nieco regulacją głośności, w X1000 można ustawić maksymalne wartości odsłuchu o + 22db a podbicia dźwięku aż o 40db. Opisywana karta oferuje tutaj mniejsze wartości, odpowiednio +12db i + 30db. Należy jednak dodać, że autor obok sterowników dołączył do archiwum także prosty mixer, w którym także możemy regulować poziom głośności odpowiednich parametrów.

Prosty mixer dołączony do archiwum.

Najbardziej interesującymi pozycjami z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego są dwa ostatnie, a więc wejście, które w przypadku Sound Blastera na dziś przedstawia się następująco: line in, mikrofon, CD i monitor (w X1000 jest lepiej, gdyż mamy do dyspozycji oba gniazda mikrofonu, a więc: line in, front mic, mic i CD). Miejscem, w którym najmocniej widać, który sterownik jest już dojrzałym ukończonym produktem, a który dopiero raczkuje, jest pozycja wyjście. W przypadku Audigy FX na razie jest to jedynie zielone gniazdo line. X1000 ma wsparcie dla wszystkich wyjść audio dostępnych na płycie głównej, włącznie ze złączem optycznym S/PDIF. Z mojej perspektywy najbardziej doskwiera brak wsparcia dla frontowych gniazd mikrofonu i słuchawek, wychodzi bowiem na to, że kabelek owszem mogłem sobie wreszcie fizycznie podłączyć, ale na dziś to tyle w temacie. Geennaam zdaje sobie jednak sprawę z wagi problemu i deklaruje, że obsługa frontowego panelu HD Audio jest jego priorytetem, nad którym aktualnie pracuje. Pozostałe planowane usprawnienia to:

– Wsparcie dla wejść i wyjść cyfrowych (SPDIF i COAX)
– Dodanie nagrywania w trybie 24 bit
– Optymalizacja prędkości ze wstępnymi profilami dla znanych kodeków
– Utworzenie stosownego docky
– Poszerzenie HDMixera o nowe funkcje
– Dodanie skryptu instalacji
– Wsparcie dla Core3D w kartach Sound Blaster (zarówno trybie bezpośrednim, jak i DSP).

Niestety większość gniazd wyjścia, na obecną chwilę pozostają nieaktywne.

No dobra po wstępnym przeanalizowaniu możliwości karty z aktualną wersją sterownika przyszedł czas na przetestowanie funkcji, która niejako była głównym powodem, dla którego zdecydowałem się na zakup. Co prawda aktywne suwaki podbicia dźwięku w preferencjach AHI, wskazywały, że powinno być dobrze, ale nie ma to, jak sprawdzian w boju. Test z użyciem AHIRecord okazał się umiarkowanym sukcesem. Suwaki rzeczywiście były aktywne. Warto jednak nadmienić, że w przypadku X1000 w zasadzie nie muszę ruszać Input Gain, gdyż dźwięk nagrywa się na tyle głośno, że nie ma potrzeby dodatkowego poprawiania. Niestety SB Adigy FX domyślnie nagrywa równie cicho co CMI (tyle, tylko że pozwala ten stan rzeczy zmienić). Po ustawieniu poziomu wejścia w HDMixer na maksymalną wartość 100 i dodatkowo po ustawieniu suwaka Input Gain w AHI Record na połowę skali, dźwięk jest słyszalny, ale wciąż względnie cichy, co możecie sprawdzić odsłuchując poniższy sampel. Oczywiście można przesunąć suwak dalej na maksa, jednak im więcej sztucznego pogłaśniania, tym więcej szumów. Ostatecznie więc chyba będę nagrywał tak jak jest, a potem jeszcze dodatkowo starał się podbijać dźwięk w edytorze sampli, lub edytorze do montażu filmów, choć szczerze, gdybym miał wybór wolałbym tego uniknąć.

Jest jeszcze jeden, nietypowy problem, o którym muszę napisać, gdyż przez 17 lat użytkowania systemu AmigaOS 4 na kilku konfiguracjach z różnymi układami dźwiękowymi nigdy z czymś takim się niie spotkałem. Mianowicie inicjalizacja karty nie przebiega w sposób normalny, czyli gdzieś tam w tle w ułamku sekundy niezauważalnym dla użytkownika. W tym przypadku niestety trochę to trwa, konkretnie po załadowaniu AmigaOS, przed wyświetleniem Workbencha, przez okres przynajmniej 3 sekund obserwuję biały ekran. Szukając przyczyn próbowałem nawet wyłączyć jingel startowy, lecz w niczym to nie pomaga. Mam nadzieję, że w kolejnych wersjach sterownika zostanie to poprawione, bo nie ukrywam, że jest to trochę irytujące.

Rejestracja dźwięku pod AHI Record.

Podsumowanie
Sound Blaster Audigy FX to karta nowa, względnie tania i trzymająca się aktualnych standardów (HD Audio, PCI-e). Dodatkowymi atutami są kompaktowe rozmiary, możliwość podpięcia do frontowego panelu audio współczesnych „towerek” komputerowych, fakt działania na publicznie dostępnym darmowym sterowniku, który już teraz oferuje podstawową funkcjonalność. Przesiadki z CMI8738 z pewnością nie żałuję. Poprzednia karta ze względu na przestarzałą konstrukcję nie dawała nawet teoretycznej szansy na współpracę z frontowymi gniazdami mojej obudowy, sam sterownik dla tego leciwego układu też ma niewielkie szanse na dalszy rozwój (ostatnia wersja 5.18 ma już 6 lat) i prawdopodobnie już zawsze będzie obarczony wadami np. w postaci cichej rejestracji sygnału wejściowego. Nowa karta już teraz z tym zadaniem radzi sobie nieco lepiej. Ponieważ sterownik jest jeszcze świeży i dziewiczy, a autor pełen zapału liczę, że wkrótce zarówno na polu nagrywania dźwięku, jak i na innych frontach (obsługa przedniego panelu, czy skrócenie czasu inicjalizacji) oprogramowanie będzie tylko coraz bardziej doskonałe. Wzorem do naśladowania jest tutaj sterownik audio dla Amigi One X1000 pokazujący, że zdolny developer może na naszym amigowym poletku dźwiękowym osiągnąć naprawdę wiele, a niewątpliwie takim developerem H. Kanning również jest.

Aktualizacja 27.04.2021

Kilka dni po napisaniu tego artykułu, na Depocie pojawiła się aktualizacja sterownika do wersji 6.7. Eliminuje ona kilka problemów, które poruszyłem w tekście. Przede wszystkim nie ma już denerwującego długiego efektu inicjalizacji karty muzycznej. Teraz odbywa się to dokładnie tak, jak odbywać się powinno w ułamku sekundy niezauważalnym dla użytkownika, który w najmniejszym stopniu nie wpływa na czas bootowania systemu. Drugą wartościową zmianą jest obsługa panelu frontowego, nareszcie by podłączyć słuchawki czy mikrofon nie musimy odsuwać komputera i szukać stosownych gniazd gdzieś z tyłu. Przedni panel mojej Amigi One X5000 jest teraz niemal tak samo funkcjonalny, jak panel X1000 (piszę niemal, no bo jeszcze przydałaby się obsługa martwych gniazd USB 3.0, no ale to nie ma żadnego związku z tematem tego artykułu). Posiadacze komputerów SAM 440 i SAM460 ucieszą się z faktu, że od teraz sterownik wspiera również ich sprzęt. Poza tym dodano zapowiadaną wcześniej opcję nagrywania dźwięku w trybie 24bit. Autor oczywiście nie spoczywa na laurach, tylko cały czas zapowiada kolejne zmiany, między innymi dodatkowe opcje pogłaśniania dźwięku w mikserze, co powinno przełożyć się pozytywnie między innymi na problem z niezbyt głośną rejestracją dźwięku na wejściu, który podnosiłem.

O Mufa