Amiga dzięki swoim fantastycznym możliwościom audiowizualnym, bardzo szybko znalazła swoje miejsce na polu elektronicznej rozrywki. Pozycję lidera na rynku gier wśród komputerów domowych utrzymywała niemal do połowy lat 90-tych. Niestety bankructwo Commmodore, a co za tym idzie brak należytego rozwoju naszej platformy, przy jednoczesnej rewolucji 3D, jaka nastąpiła w świecie PC, oraz ofensywie nowych generacji konsol, sprawiły że już w drugiej połowie ostatniego dziesięciolecia ubiegłego wieku Amiga zeszła do głębokiego podziemia. Nie było co prawda tak jak przedstawiają to niektóre ostatnie pozycje książkowe (a wcześniej robiły to czasopisma, decydując się zaprzestania opisów gier amigowych) że komercyjne gry na „przyjaciółkę” przestały się ukazywać gdzieś w okolicach 1996 – 1997r. Jeszcze bowiem na początku XXI wieku mieliśmy przykłady całkiem dużych i co najważniejsze dobrych tytułów, takich jak nasz rodzimy „Exodus – The last War”, czy zachodni „Payback”, przeniesiony potem na wiele wiodących platform. Niemniej, były to ostatnie podrygi i nie będzie przesadą stwierdzenie że od 10 lat rynek komercyjnych gier na Amigę jest martwy. Pojawienie się AmigaOS 4 nie zmieniło niczego w tym względzie, takie tytuły jak „WordMeUpXXL” czy „BOH”, są tylko wyjątkami, które można policzyć na palcach jednej ręki. W dodatku są to gry o których można powiedzieć wszystko, tylko nie to że swoją klasą zmusiły nowe Amigi do wyciśnięcia „ostatnich (by nie powiedzieć jakichkolwiek) soków”. W zasadzie sytuacja amigowca, chcącego od czasu do czasu w coś pograć byłaby dzisiaj beznadziejna, gdyby nie okoliczności zewnętrzne. O ile te w latach 90-tych przyspieszyły wypchnięcie Amigi z pierwszego obiegu, to tendencje z jakimi mamy do czynienia w XXI wieku dają okazję by nawet niszowa platforma była zasilana strumyczkiem mniejszych bądź czasem większych gierek.
Pierwszą rzeczą jaka ożywiła wyschnięte źródło oprogramowania rozrywkowego była panująca nieprzerwanie do dziś moda na open source. Uwalniane kody źródłowe starszych uznanych hitów, a także wysyp gier opartych na bibliotekach takich jak SDL czy Allegro, sprawiły że katalog games na na serwerze OS4Depot liczy sobie dziś ponad 700 pozycji. Drugim silnym trendem z jakim mamy do czynienia w ostatnich latach jest system oparty na mikropłatnościach. System ten szczególnie dobrze sprawdza się na platformach mobilnych, natomiast na Amidze był do niedawna jeszcze całkowicie nieznany (o ile na siłę nie próbować podciągać pod to oprogramowania shareware). W 2010r pojawiła się jednak pionierska inicjatywa, którą chciałbym przedstawić w niniejszym artykule.
AmiBoing to platforma dla amigowych graczy, która za cel bierze sobie wzorowanie się na nowoczesnych rozwiązaniach panujących w wielkim świecie. Mamy więc wspomnianą dystrybucję gier opartą na mikropłatnościach, które w założeniach powinny mieścić się w przedziale między 2 a 12 euro. Centralny serwer HighScore. Platformę społecznościową, na której użytkownicy mogą pochwalić się swoją konfiguracją, zrzutami ekranowymi systemu, tudzież innego rodzaju treściami oraz rzecz jasna komunikować się między sobą. Zaimplementowano także system będący odpowiednikiem trofeów na PS3. Jest też możliwość pobrania specjalnych dodatków, nie zawsze związanych z dostępnymi grami, typu tematy WB, czy tapety na systemowy blat. Wszystko to oczywiście na mniejszą skalę niż ma to miejsce na wiodących platformach, jednak czy w tym wypadku aby na pewno jest to wadą? Ileż to razy osiągałem jakiś świetny w moim mniemaniu wynik na konsoli Playstation 3, który po wysłaniu na centralny serwer wyników, dawał mi „zaszczytne” 32 879 miejsce, ksywki ludzi bezpośrednio mnie wyprzedzających, jak i ksywki tych z Top 10, kompletnie nic mi nie mówiły, rywalizacja była więc kompletnie anominowa – praktycznie rzecz biorąc z samym sobą. Tymczasem użytkownicy AmiBoing, to niespełna 200 osób, większość nicków z listy rekordów dobrze kojarzę z zachodnich forów, rywalizacja nabiera więc zupełnie innego wymiaru. Człowiek już nie konkuruje z anonimowym tłumem, ale z dobrymi znajomymi, zupełnie tak jak kiedyś w czasach A500 walczył o jak najlepszy wynik z bratem, czy kumplami z bloku. Niewątpliwie taka rywalizacja przedłuża żywotność tych co by nie mówić z zasady prostych gier. To że gry są proste, nie oznacza jednak bynajmniej że są źle wykonane. Wprost przeciwnie, do oprawy z pewnością nie można się przyczepić. Każdy tytuł chwali się dobrą ręcznie rysowaną dwuwymiarową grafiką. Każdy wykorzystuje sprzętową kompozycję obrazu (dlatego też wymaga do działania systemu AmigaOS 4.1). Wszystkie gry są wcześniej testowane co zapobiega ewentualnym problemom ze stabilnością, czy prędkością działania (w zasadzie każdy tytuł działa płynnie w rozdzielczości Full HD już na komputerach SAM). Czytelnicy zadają sobie zapewne w tej chwili pytanie czy dokonanie tak wielu starań dla potencjalnie zaledwie kilkuset klientów jest aby przedsięwzięciem opłacalnym. Odpowiedź jest prosta, ekipa stojąca za AmiBoing, czyli Frank „Goos McGuile” Menzel i Thomas „imagodespira” Claus, to ludzie znani na innych platformach pod marką Entwickler X, odpowiadającą za tworzenie gier na takie platformy jak Xbox 360, Windows Phone 7, Android czy iOS. To tam zarabiają prawdziwe pieniądze, Amiga zaś to jedynie, a być może aż, ich pasja i hobby gdzie poświęcona praca zwraca się bardziej w postaci satysfakcji i ewentualnych drobnych sum na piwo i pizzę niż stanowi źródło utrzymania. Takie niestety są dzisiaj realia. Dosyć już jednak o realiach, z których zapewne większość czytających zdaje sobie sprawę. Pora przejść do konkretów, czyli gier będących owocem współpracy tych panów.
Bubbelsche Deluxe
data wydania: 13.02.2010
aktualna wersja: 1.03
cena: 5 euro
Pierwsza gra grupy AmiBoing. Zasady są proste, sterujemy małym bąbelkiem, przypominającym bańkę mydlaną, poruszającą się w labiryncie tuneli. Nie muszę chyba dodawać że bańka jest tworem szalenie delikatnym i najmniejsze zetknięcie z jakąkolwiek ścianą czy przeszkodą kończy rozgrywkę. Pozostałe cechy bąbelka, czyli spora bezwładność oraz ustawiczne wznoszenie się w górę również nie ułatwiają zadania. Wszystko to sprawia że gra jest dosyć trudna, bodaj najtrudniejsza z tutaj opisywanych i trzeba być przygotowanym na to że pierwsze do niej podejścia mogą skończyć się już po kilkunastu sekundach rozgrywki. Z czasem jednak można nabrać wprawy. Na grafikę, poza samą bańką składają się ściany korytarza wykonane z klocków a la Arkanoid oraz kolorowe, częściowo ruchome tła. Tak proste środki sprawiają że nie można mówić o oprawie jako o zapierającej dech w piersiach, jednak mimo wszystko całość cieszy oko i nie schodzi poniżej dobrego poziomu. Wspominałem już wcześniej że jedynym wymaganiem potrzebnym do uruchomienia produkcji AmiBoing, jest system AmigaOS 4.1. W zasadzie jest jeszcze jedno wymaganie sprzętowe, czyli karta graficzna Radeon. Nie ma natomiast minimalnych wymagań dotyczących komputera, tak więc Bubbelsche Deluxe ruszy nawet na A1200 z Mediatorem.
Dodge These Balls
data wydania: 12.04.2010
aktualna wersja: 1.03
cena: darmowa
Tym razem sterujemy kulką, która przypomina sądząc po zachowaniu i odgłosach bilę bilardową. Naszym zadaniem jest manewrowanie bilą czerwoną w taki sposób aby unikać zetknięcia z bilami czarnymi. Czarne kule poruszają się zgodnie z prawami fizyki, czyli np. po zderzeniu się ze sobą potrafią gwałtownie zmienić kierunek i kompletnie nas zaskoczyć. Początkowo czarnych bil jest trzy, jednak wraz z upływem czasu na planszy pojawiają się kolejne. Zadanie gracza jest więc proste wytrwać bez kolizji z wrogimi kulami najdłużej jak się da.
Swamp Defense
data wydania: 12.10.2011
wersja: 1.3
cena: 20 euro
Flagowy tytuł niemieckich developerów. Strategia czasu rzeczywistego z gatunku Tower Defense osadzona w realiach wiejskiego życia Ameryki lat 20-stych ubiegłego wieku. Kierujemy obroną grupy wieśniaków przed atakiem bagiennych potworów. Mamy do dyspozycji 5 rodzajów żołnierzy od standardowego chłopa z pukawką w ręku, po przez dziadka z tubą kleju po babę ciskającą patelniami. Są też wojacy wyposażeni w broń zdecydowanie nie z epoki jak farmer ciskający wiązki elektryczne z paralizatora oraz bobas posługujący się bazooką. Każdego z podległych nam ludzi możemy dwukrotnie ulepszyć. Przeciwników jest osiem rodzajów, różniących się takimi cechami jak prędkość poruszania czy odporność na strzały. Najgroźniejsi są rzecz jasna pojawiający się od czasu do czasu bossowie. Gra toczy się na 15-stu planszach, które stopniowo odblokowujemy. Za bardziej znaczące osiągnięcia możemy też uzyskać trofea w postaci wyłamanego kła potwora, kamiennego półksiężyca itp. Bardziej rozbudowany w stosunku do poprzedników tytuł, to sposobność do zamieszczenia większej ilości elementów graficznych na ekranie a co za tym idzie okazja na pełniejsze rozwinięcie skrzydeł grafikowi, co w tej grze widać. Zdecydowanie mniej zróżnicowana jest oprawa muzyczna, chociaż trzeba powiedzieć że trzyma się klimatu. Ogólnie jak na niskobudżetową produkcję – pierwsza klasa. Spotkałem się jedynie z dwoma poważnymi zarzutami pod adresem Swamp Defense. Pierwszy to że gra jest zbyt łatwa. Z zarzutem tym początkowo się nie zgadzałem. Po pierwsze przeczytałem jedną z zachodnich recenzji wersji Xboxowej, gdzie narzekano na coś wręcz odwrotnego. Po drugie i najważniejsze, jako człowiek nie mający większego doświadczenia w grach Tower Defense wcale nie odnosiłem wrażenia że jest łatwo. Prawda jest jednak taka że po minimalnym treningu mój punkt widzenia się zmienił. Już następnego dnia po zakupie Swamp Defense, miałem opracowaną taką taktykę że całą grę mogłem ukończyć niemal z zamkniętymi oczami. Drugi zarzut to cena. Nie ma co się czepiać faktu że wersja amigowa jest 20 razy droższa od wersji na Androida, bo to inna skala rynku. Jednak 20 euro wykraczało poza obiecywane widełki 2 – 12 euro. Grupa wyszła jednak z sytuacji z twarzą, udostępniając za darmo wszystkim zarejestrowanym użytkownikom kolejny tytuł do pobrania za darmo. W efekcie klienci w cenie otrzymywali nie jedną, a pakiet dwóch gier.
River Pirates
data wydania: 24.10.2011
aktualna wersja 1.0
cena: darmowa
River Pirates to właśnie dodatkowy bonus o którym pisałem powyżej. Gra jest dostępna wyłącznie dla ludzi, którzy zakupili Sfamp Defense. Także tutaj mamy do czynienia z gatunkiem Tower Defense, przy czym arena walk, jak i wszyscy przeciwnicy uległy sporym modyfikacjom. Tym razem strzelamy do rzecznych łodzi i barek z dział i armat, rozmieszczonych nad brzegami. Grafika może uchodzić nawet za lepszą niż w przypadku poprzednika, ale sama gra jest krótsza (tylko 6 map) i wydaje się mniej dopracowana. Ogólnie wygląda mi to na niedokończony, być może przedwcześnie zarzucony projekt ze względu na wtórność w stosunku do Swamp Defense.
Tap Jewels
data wydania: 19.10.2012
aktualna wersja: 1.0
cena: 8 euro
Odmiana klasycznej gry Jeweled, polegającej na umiejętnym układaniu trzech lub więcej kamieni w taki sposób aby te znikały z planszy przed upływem czasu. Całość też jest osadzona klasycznych dla gatunku klimatach, czyli występują często spotykane diamenty a plansza nawiązująca stylem do sztuki starożytnych indian z Ameryki Południowej. Generalnie nie stronię od gier logicznych, a nawet mogę powiedzieć że je lubię, aczkolwiek akurat gry z gatunku Jeweled, jakoś nigdy mi nie podchodziły. Dlatego też nie chciałbym się szerzej rozpisywać nad grywalnością Tap Jewels, myślę jednak że fani tego typu rozgrywki powinni być zadowoleni. Natomiast oprawa graficzna, co widać na załączonym obrazku z pewnością nie rozczarowuje.
A Frog Game
data wydania: 26.10.2012
aktualna wersja 1.0
cena 5 euro
Na chwilę obecną najnowsza, można rzec jeszcze cieplutka gra ze stajni AmiBoing. Zasady są proste jak sterowanie żabą, a to sprowadza się wyłącznie do używania jednego przycisku fire. Gdy skorzystamy z niego siedząc na liściu wykonamy skok, gdy wciśniemy fire będąc w locie wysuwamy żabi język by połknąć przelatujące owady. Tych jest kilka rodzajów, podstawowe to muchy, czasem trafi się też wyżej punktowany pająk. Są jeszcze trzy inne, których gatunku nie jestem w stanie określić. Jeden z nich powoduje okresowe podwojenie punktów za zjadane muchy, połknięcie drugiego szkodzi żabie, przez co ta odrętwiała siada przez jakiś czas na liściu niezdolna do skoków i dalszej konsumpcji. Ostatni z nich zwiększa limit czasu, który standardowo określony jest na 180 sekund. W grze zawsze rywalizujemy z drugim przeciwnikiem, najlepiej aby był to przeciwnik żywy, gdyż tego komputerowego bardzo łatwo ograć. Tak naprawdę kluczową rzeczą dla wyniku jest połykanie robali zwiększających dostępny czas. Tutaj niestety pojawia się mankament, gdyż w trakcie gry robaki z zegarami potrafią pojawić się nawet kilkanaście razy, ale miewałem też sesje gdy rzeczony owad nie pojawił się wcale. Reasumując aby zaistnieć wysoko w tabelach, warto nastawić się na kilka rozgrywek, by trafić na taką, w której sprzyjający układ da nam szansę na sukces. Grafika opisywanego tytułu, jak zwykle bez zarzutu, grywalność jak na prościutką gierkę, mającą być krótkim przerywnikiem między innymi zadaniami też niczego sobie. Ogólnie polecam.
Podsumowując pomysł Entwicklera X, trudno go nie pochwalić. Grupa w przeciągu ostatnich 2 lat wsparła Amigę sześcioma, co prawda w większości prostymi grami, ale jednak to i tak znacznie więcej niż dokonania którejkolwiek z innych osób próbujących tworzyć od podstaw dedykowane Amidze gry. Jeśli ceną za nowe tytuły tworzone z myślą o Amidze, ma być fakt że muszą one pojawić się także na innych platformach takich jak np. Android, to ja taką cenę bez zastanowienia akceptuję. Wydaje się że nie ma aktualnie innej drogi, trudno bowiem sobie wyobrazić że ktoś weźmie się za interes produkcji od podstaw dużych tytułów skierowanych tylko i wyłącznie na rynek AmigaOS. Jedyne czego można sobie życzyć w przyszłości, to aby znaleźli się kolejni naśladowcy podążający modelem AmigaBoing i aby przyszłe produkcje były trochę bardziej skomplikowane a co za tym idzie wciągające na dłużej od tych które opisałem powyżej.
Dodaj komentarz