O piwie i poklepywaniu się po plecach

Dawno już nie było na naszym blogu felietonu publicystycznego. Uważam, że pora to nadrobić, zwłaszcza wobec sytuacji, w której monopol na pisanie tego typu tekstów przejmuje serwis eXec.pl. Seria artykułów bijących w Amigę NG, która jest przedstawiana jako kompletnie bezużyteczny mebel, służący jedynie do przestawiania ikon, a cała obecna sytuacja jako totalne dno i zgliszcza, jest dosyć osobliwym sposobem na promocję „Przyjaciółki”, co niejako powinno być celem „statutowym” każdego serwisu amigowego. Ciekawostką jest fakt, że są to teksty w większości przypadków pisane przez ludzi, którzy nomen omen użytkownikami Amigi NG nie są i nigdy nie byli. Uznałem, że czas najwyższy opisać rzeczywistość z punktu widzenia praktykującego Amigowca. Jeden z głównych zarzutów eXeca, z którego postanowiłem zrobić tytuł swojego artykułu, jest jedną z nielicznych tez, z którymi ostatecznie można się zgodzić. Z drugiej strony, jak słusznie zauważają czytelnicy, cóż złego jest w tym, że dorośli ludzie dwa czy trzy razy do roku napiją się piwa na retroimprezie. Dużo bardziej szkodliwym zjawiskiem są faceci na co dzień przesiadujący w przybytkach zwanych kuflandiami. Gdy kiedyś spytałem takiego klienta, dlaczego długimi godzinami spędza tam czas, odpowiedział, że nie chodzi o piwo, a o to, by sobie pogadać. Przyznam się bez bicia, że i mi kilka razy w roku zdarza się pójść na piwko do baru za rogiem i mogę sobie wówczas posłuchać, na czym polega takie „gadanie”. Tematy są różne, bardzo często dotyczą osób z własnego środowiska czy osiedla. Kto jak umarł, kto się z kim rozwiódł, kto, na co choruje itp. Zazwyczaj powtarzane są plotki niewiele mające wspólnego z prawdą, a niekiedy wręcz wyssane z palca, rzadko zdarza się by dany temat choćby w małym stopniu nie został przekręcony.

Obsługa serwera FTP

Rejestracja dźwięku z zewnętrznego mikrofonu

Wypalanie płyty DVD

Pewne nawyki facetów w średnim wieku nie zmieniają się od setek lat, zmieniają się za to środki techniczne. Dziś więc piwo wcale nie musi stać na barze, równie dobrze może znajdować się na biurku komputerowym i wcale nie trzeba chodzić do głośnego PUB-u, teraz jest sposobność sobie poplotkować na forach internetowych, a zwłaszcza na zamkniętych czatach, gdzie już bardziej swobodnie można dać upust swojej niechęci do firmy X czy Amigowca Y. Wirtualna karczma przyjmie wszystko, również półprawdę, niby prawdę i pseudo prawdę. To wzajemne poklepywanie się po plecach i wspólne budowanie absurdalnych teorii mogłoby wydawać się całkiem nieszkodliwym hobby, gdyby nie fakt, iż mniej więcej raz na miesiąc panowie dochodzą do wniosku, że właśnie odkryli objawioną prawdę i trzeba koniecznie obwieścić ją światu wrzucając kolejny nieobiektywny artykuł do sieci.

Praca na arkuszach kalkulacyjnych

Mamy wolność słowa każdy ma prawo zamieszczać w internecie co chce, szkoda tylko, że ta negatywna indoktrynacja przynosi wymierny plon. Uświadomił mi to ostatni tekst Adama Zielińskiego, nowego użytkownika, który jak sam przyznał w czasach Konrada Bielskiego mocno kibicował Amidze NG. Tymczasem uświadomiony obecną „promocją” Przyjaciółki uskutecznianą przez serwis eXec od początku podszedł do tematu z negatywnym nastawieniem. Po bardzo płytkich testach, uznał, że pod AmigaOS 4 nic nie da się zrobić i że „jest nawet gorszy od AmiKit”, po czym z ochotą skierował swój wzrok w kierunku leciwego substytutu. Jednocześnie wzorem swych nauczycieli, postanowił wykreować bądź usunąć fakty, które nie pasują do jego wizji. Szczytowym przykładem było użycie określenia, cytuję „Zaczęło się z portem Firefox’a (taaak, wiem, że Mufa twierdzi, że port istnieje i działa, na tej samej zasadzie byli ludzie, którzy widzieli Syrenę Sport w oryginale, wiemy, że istniała, ale ilu tak naprawdę ją widziało, a ilu w niej jeździło?„. Otóż mając świadomość tego, iż wiedzę z serwisów amigowych czerpią kolejni „Adamowie Zielińscy”, którzy Amigi NG nie posiadają i których łatwo skołować, podkreślę jeszcze raz.

TimberWolf – przeglądarka, która „nie istnieje”

Port TimberWolfa nie jest jak Syrena Sport. Jest dostępny od lat na serwerze OS4Depot i używało go tysiące ludzi (ma ponad 4300 pobrań na OS4Depot i 2 tys. na Aminecie) i każdy nawet Adam (jeśli kiedykolwiek będzie miał Amigę NG) może go przetestować. TimberWolfa prezentowałem publicznie na AmigaX Party w Warszawie, gdzie wzbudził uznanie i spotkałem się wówczas z opiniami odwiedzających typu „działa to na A1 X1000 szybciej niż na moim pececie„. Program także wnikliwie recenzowałem na blogu, jak również prezentowałem jego możliwości w zestawieniu z aplikacjami webowymi. Oczywiście trudno dziś od 7-letniego silnika oczekwiać, że wszystko będzie chodzić jak trzeba. Natomiast na tamten moment była to całkiem użyteczna aplikacja i nie można pisać o oszustwie ze strony Friedenów czy wręcz o tym, że program w ogóle nie powstał.

Pakiet Developerski

Przy okazji serii artykułów czy to Marcina Pianki, Szymona Tomzika czy Adama Zielińskiego, pojawiają się różne teorie na temat „naprawy sytuacji Amigi„, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości i nie uwzględniają zaistniałych faktów. Życie nie jest usłane różami i często nie wszystkie sprawy toczą się tak jak byśmy chcieli. Ot np. wcale mnie nie cieszy, że Robert Kubica regularnie zajmuje ostatnie miejsca w wyścigach F1. No ale chociaż zdarzyło mi się oglądać kilka zawodów w telewizji, nigdy bym nie śmiał zamieszczać artykułów ze swoimi poradami dla ekipy Williamsa. Przyjmuję, że moje kompetencje jako zwykłego kibica są w tej dziedzinie żadne i że na świecie są setki, bądź tysiące specjalistów, którzy mogą służyć rzeczywistym wsparciem, a nie tylko wygłaszaniem swoich mądrości.

Edycja grafiki 3D

Moja znajomość F1 jest mniej więcej taka jak Zielińskiego czy Pianki Amigi NG, czyli ja nie widziałem na żywo żadnego bolidu F1 (nie mówiąc już o siedzeniu za kokpitem czy jeździe), a ci panowie nie widzieli żadnej AmigiOne, nie mówiąc już o regularnym użytkowaniu. Najwyraźniej jednak wygrywa tutaj ogromne parcie na afisz, które jest niestety odwrotnie proporcjonalne do parcia na namacalne doświadczenia z platformą Amigi nowej generacji. W efekcie zasypywani jesteśmy setkami złotych rad i pokazywaniem nowych dróg i możliwości, o których w mniemaniu autorów takie firmy jak Hyperion czy A-EON nie mają pojęcia, a które w sposób diametralny mogłyby odmienić sytuację Amigi. Niestety przemyślenia felietonistów z eXeca, trudno uznać za poważne, zwłaszcza w odniesieniu do faktów i twardych amigowych realiów. Do najpopularniejszych należą:

Obsługa internetowego dysku DropBox

Uwolnienie źródeł AmigaOS 3.1 – całkowite science fiction. Ze względu na obramowania licencyjne AmigaOS, które prawdopodobnie pochodzą jeszcze z czasów Commodore nikt nie jest w stanie tego uczynić. Czy sprawę sądową wygra Hyperion, czy Cloanto i jak wielką miałby na to chęć, nie jest to możliwe do zrealizowania w sposób legalny. Zatem cała gadanina o wolnym AmigaOS 3.1, o powołaniu jakiejś fundacji na Kickstarterze, która miałaby to finansować itp. to czystej maści bezwartościowe wodolejstwo.

Edycja grafiki rastrowej

Złączenie trzech zespołów i wspólna praca nad jednym projektem – Temat powtarzany od 15 lat, jak widać niektórym się nie nudzi, albo po prostu trzeba coś zarzucić by gadka zaczęła się kleić w wirtualnej karczmie. Nie jestem ekspertem, ale bardzo wątpię by od strony technicznej dało się te trzy kawałki z różnych tortów posklejać w jedno spójne ciasto. Po drugie względy ambicjonalne, ktoś pracuje nad danym projektem kilkanaście lat, przypuszczam, że ma pełne przekonanie, iż to jego system jest najlepszy, zresztą takie samo przekonanie mają pozostałe dwie strony. Proste pytanie i prosta odpowiedź, po co łączyć się z kimś słabszym i co gorsza w pewnych aspektach rezygnować z własnych sprawdzonych rozwiązań, na rzecz takich, które uważam za gorsze? Trzecia rzecz to już względy emocjonalne, być może panom felietonistom wydaje się, że jak jeden kumpel z czata prowadzi wspólną gazetkę, a drugi dostał w prezencie Maca i uznał, że teraz to już ta platforma jest OK, to jest to jakiś dominujący trend, który tyczy się ogółu użytkowników i developerów. Być może niektórym wydaje się, że AmigaOS i MorphOS są jak małżeństwo w separacji, które nadal się kocha i marzy o wspólnym życiu, tylko każda strona boi się zrobić ten pierwszy krok. Otóż przypominam, że rozwód nastąpił blisko 20 lat temu, a później było jeszcze kilka spektakularnych kłótni.

Obróbka pliku MP3

Od jakichś 8 lat mam przyjemność uczestniczyć w dyskusjach z betatesterami i developerami systemu AmigaOS 4 na liście dyskusyjnej Hyperionu i jeśli w tym okresie słowo MorphOS pojawiło się tam z 5 razy, to naprawdę dużo. Nikt nawet żartem nie wspomniał o możliwości zjednoczenia sił, ale nikt też nigdy nie pisał, że w MorphOSie jest jakiś element lepszy, że coś z tego systemu można by zaimplementować w AmigaOS 4 itp. Słowem system spod znaku niebieskiego motyla, obchodzi amigowych developerów tyle, co zeszłoroczny śnieg i przypuszczam, że w drugą stronę jest dokładnie tak samo. Skoro nie ma nawet promila woli by taki scenariusz się zrealizował, to nie wiem, po co po raz 148 przywoływać go na tapetę? Od pustej pisaniny sytuacja się nie zmieni.

Edycja materiałów wideo

Trzecią najczęściej poruszaną kwestią jest przeniesienie AmigaOS 4 na Raspberry Pi. W zasadzie znowu poza prywatną opinią Piany, który jest fanem tego projektu, trudno znaleźć jakiekolwiek sensowne zalety tego rozwiązania. Pozostawiam na boku aspekty techniczne, czasochłonność, wydajność czy koszt takiego przedsięwzięcia. Mówi się, że Malina jest bardzo popularnym komputerem. Trudno temu zaprzeczyć, lecz trudno zaprzeczyć, że 50 czy 100 razy bardziej popularnym komputerem jest PC, na którym działa jeden z amigopodobnych systemów. Drugim atutem jest cena, lecz znowu przykład innego systemu, który miał ambicję na komercyjny sukces po przeniesieniu na tanie jak barszcz Macintoshe, pokazał że niska cena wcale nie oznacza wyrwania z niszy nisz. Zatem ani cena, ani popularność danego komputera w amigowych realiach nie są receptą na sukces. Poza tym osobiście od dawna głoszę tezę, że Amiga musi trochę kosztować. Pokazuje to choćby przykład AmigaOS 4.1 na emulacji. Adam kupił pakiet za grosze pobawił się chwilę i wyrzucił w kąt. Przypominają mi się trochę czasy giełd komputerowych, jeśli kupiłeś tam 20 dyskietek z grami w cenie zbliżonej do kosztu nośnika, to często odpaliłeś raz czy dwa, potem wykonywałeś format, jeśli jednak wydałeś ciężką kasę na pierwszy w życiu oryginał, to bez względu na to, czy był to produkt, dobry czy średni, jednak miałeś mobilizację, by przejść tytuł do końca. Dziś też, jeśli potencjalny klient wyda kilka tysięcy na sprzęt, to jest to decyzja przemyślana i mając świadomość, iż nie jest to tania zabawka, z pewnością nie rzuci Amigi w kąt po pierwszym rozczarowaniu. Zamiast tego da sobie czas i szansę, by na poważnie wkręcić się w temat. Oczywiście nie uważam, że rzeczywistość, w której najtańszy nowy sprzęt kosztuje 9 tysięcy złotych jest rzeczą dobrą. Przydałaby się tańsza maszyna, jednak na tyle droga, by ją szanować i poświęcić jej niezbędne zaangażowanie. Na pewno nie tęsknię za sytuacją, w której nowa Amiga miałaby kosztować tyle, co przysłowiowa sztanga fajek, którą miliony ludzi na całym świecie bez żalu w ciągu kilku dni zamieniają w kupkę popiołu.

Obsługa panelu klienta Eurobanku

Obsługa systemu płatności PayPal

Zarządzanie wtyczkami na platformie WordPress

Poza receptami na sukces stałym punktem znajdującym się w manifestach obwieszczanych przez wodzirejów wirtualnej karczmy, jest teza że Amiga NG, nie nadaje się absolutnie do niczego. Jest to rzecz stawiana jako niepodważalny pewnik, mimo iż osoby ją głoszące, poza wyświechtanym hasłem na temat przeglądarki internetowej, nie są w stanie wykazać się żadnymi konkretnymi przykładami własnych prób, w których Amiga nie sprostała ich oczekiwaniom. Jeśli twardo stawia się argument, iż Amiga NG nadaje się jedynie do przestawiania ikon, to warto by było przedstawić dosyć szeroki wachlarz zastosowań, w których te próby zakończyły się fiaskiem.

Konwersja pliku Divx do formatu MP4

Działają tutaj proste zasady, „jeśli nie mam i nigdy nie miałem Amigi NG, jeśli nie pobrałem i nie przetestowałem choćby 1% oprogramowania, to co mam konkretnie powiedzieć na temat możliwości tego systemu w zakresie zastosowań X czy Y? Najbezpieczniej więc będzie, gdy napiszę, iż ta platforma nie nadaje się do niczego, bo przecież tak piszą inni (którzy Amigi też nie mają), więc na pewno ta teza będzie uznana za głos rozsądku”. Druga zasada tyczy się osób co to Amigę NG „mają”, lecz niekoniecznie używają. Choć minęło ponad 7 lat, to pamiętam jak dziś, gdy obecny administrator eXeca, przyznał się swoim współpracownikom, że pół roku nie używał swojej Micro A1 i w zasadzie to myśli o jej sprzedaży, by móc kupić większy samochód dla rodziny. Oczywiście każdy ma prawo ustalać swoje priorytety i zgadzam się, z tym że rodzina powinna być najważniejsza. Natomiast wracając do spraw amigowych, na tym przykładzie (nie twierdzę, że tyczy się on dzisiejszej sytuacji Szamana, ale ogólnie pewnej grupy ludzi) można zademonstrować to, że jeśli przez pół roku nie używasz A1, znaczy, że na twoim biurku stoi pecet. Jeśli wyskoczy Ci jakaś sprawa życiowa, załatwiasz ją przy pomocy peceta, jeśli archiwizujesz swoje zdjęcia, wrzucasz to na peceta, jeśli masz zrobić jakiś grafik dyżurów, robisz to na pececie, bo to jest twój domyślny komputer. Może i zrobiłbyś to na Amidze, ale przecież ta jest spakowana gdzieś na strychu, jak już kiedyś w dłuższy weekend, znajdziesz czas by ją wyciągnąć, podłączyć okablowanie itp., to przecież nie po to, by na tym pracować, a po to, by pyknąć z dzieciakami w Tower 57. Potem gdy trzeba napisać felieton, nachodzi refleksja, „kiedy to ja coś konkretnego zrobiłem na tej maszynie…. hmm, będzie z 9 lat temu… no tak ten fakt uświadamia mi, że to bezużyteczna zabawka„. Przy czym takie stwierdzenie niewiele ma wspólnego z rzeczywistym stanem w zakresie rzeczywistych  możliwości naszej platformy, a wynika jedynie z podejścia „użytkownika”.

Rozrywka z wykorzystaniem nowoczesnych technologii GL

Na szczęście nie każdy podchodzi do Amigi w ten sposób. Wciąż znam przykłady zachodnich amigowców, dla których AmigaOne jest jedynym komputerem w domu. Oczywiście nie można pominąć fundamentalnej wady systemu AmigaOS 4, jaką jest przeglądarka internetowa z długą 6-letnią brodą. Natomiast wsparciem może być Linux, który wbrew temu, co pisze Adam Zieliński (z pozycji użytkownika 32-bitowego Maca), ciągle na PPC trzyma się nieźle, choć tylko w wersji 64-bitowej. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach, kołem ratunkowym wobec (wciąż niewielkiej liczby) problematycznych stron, może być dziś cokolwiek, ot choćby telefon czy nawet odbiornik TV.

Emulacja kultowej konsoli PSX

Przytoczone przypadki są jednostkowe i oczywiście nikogo nie namawiam by wyrzucił swojego peceta na śmietnik i zastąpił go Amigą NG. Sam mam w domu również peceta, jednak u mnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej od tej, którą opisałem kilka zdań powyżej. Amiga niezmiennie od ponad ćwierćwiecza jest dla mnie głównym komputerem w domu i zawsze jest podłączona i gotowa do pracy, to już bardziej laptop (tak jak, teraz gdy piszę te słowa), leży gdzieś koło kanapy odłączony i spakowany w torbie. Zatem jeśli życie stawia przede mną jakieś zadania, to zawsze na pierwszą linię frontu idzie AmigaOne. Ze świeżych przykładów sprzed kilku dni, wyciągnąłem ze skrzynki list z ponagleniem zapłaty OC dla samochodu, którego już nie mam. Oczywiście natychmiast przystąpiłem do działania, przez myśl mi nie przeszło by wypakowywać peceta, wszelkie pisma, wszelkie skany i korespondencję mailową wykonałem z poziomu AmigaOS 4. Sprawa załatwiona.

Odtwarzanie filmu FullHD

A propos sprzedaży samochodu, nikt już dzisiaj nie pisze własnoręcznie umów, skoro w sieci znajdziemy mnóstwo stron oferujących gotowe wzory. W jednym z tekstów na eXecu przeczytamy, iż Amiga NG nie wspiera popularnych formatów dokumentów. Na zrzucie poniżej udowadniam, że jest możliwa edycja przykładowej umowy w formacie DocX i dalszy wydruk czy archiwizacja do PDF. Słowem kolejna życiowa sprawa dla przeciętnego Kowalskiego, którą możemy załatwić przy użyciu naszego ulubionego komputera.

Edycja pliku w standardzie DocX i późniejszy zapis do PDF

Wspomniałem wcześniej o rodzinie, są w życiu miłe rocznice, jak np. urodziny dziecka, fajnie jest zamiast gotowca ze sklepu, zaprojektować indywidualne zaproszenia dla kolegów, okraszone ładną grafiką i wizerunkiem solenizanta. Nie będzie chyba dla Was drodzy czytelnicy niespodzianką, że ja do takich rzeczy nie zatrudniałem peceta z Photoshopem, tylko „Przyjaciółkę”, a końcowy efekt wcale nie był gorszy. Obok chwil miłych są też bardziej smutne, w lutym pożegnałem mojego ojca. Kolejna życiowa sprawa, z którą trzeba się zmierzyć. W gąszczu wielu różnych formalności i rzeczy do załatwienia było też potrzebne zdjęcie, które będzie stało koło urny. W życiu robimy tysiące zdjęć, jednak gdy przyjdzie co do czego okazuje się, że nie możemy znaleźć tego jednego, portretowego w eleganckiej koszuli, które pasowałoby do takich okoliczności. Przeglądając całe kolekcje fotek (zarchiwizowanych, a jakże na dyskach amigowych), w końcu wyselekcjonowałem jedno, które było zrobione na jakiejś imprezie w świetlicy. Niestety nie było idealne, w tle było widać mnóstwo plastikowych butelek Pet z napojami. No cóż, nie pozostało mi nic innego jak zaangażować do pracy mój „nadający się jedynie do przestawiania ikon bezużyteczny mebel”. Po uruchomieniu Gimpa szybko zblurowałem tło, usunąłem kolory i dodałem czarny kir. Nieco roboty było ze zlaniem tła wokół głowy, przystrzyżonej na jeżyka, ale tutaj pomógł stary dobry TVPaint i trochę precyzyjnego retuszu pędzlem. Efekt końcowy był bardzo zadowalający, żaden z licznych żałobników nie rzucił uwagą, iż zdjęcie odbiega od tych robionych w studiu fotograficznym, jego kopia wisi na mojej ścianie i również nikt nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń.

Tworzenie obrazu przy wykorzystaniu tableta graficznego

Przedstawiłem kilka, z setek przykładów, w których AmigaOne pomogła mi jako skuteczne narzędzie pracy, rozwiązujące problemy i zadania, przed którymi staje przeciętny człowiek. Zaznaczam, że żadna z powyższych rzeczy, nie była ani trudniejsza do wykonania, ani bardziej czasochłonna, ani też efekt nie był gorszy niż gdybym wykonywał to na platformie Windows. Reasumując określenia komputerów klasy AmigaOne mianem bezużytecznych mebli jest krzywdzące, gdyż jak najbardziej można przy ich użyciu sensownie pracować. Wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią odpowiedniego nastawienia i zdjęcia z oczu klapek z napisem „To Amiga, więc na pewno się nie da”.

Tworzenie prezentacji multimedialnej

Nie znaczy to oczywiście, że użytkowanie AmigaOS 4, w każdym aspekcie jest tak samo bezproblemowe, jak użytkowanie „wiodących proszków”. Oczywiście, że nie jest i to od dobrych 20 lat. Pomijając pewne cechy samego systemu operacyjnego, do których należy się przyzwyczaić i przed którymi warto się zabezpieczać, chociażby włączając opcję częstego autozapisu projektów w programach użytkowych, kluczowym problemem jest wspomniana wcześniej przeglądarka internetowa. Oczywiście nadal zdecydowana większość stron działa dobrze i np. nadal tak jak wszystkie poprzednie artykuły zamieszczone na tym blogu, ten, który czytacie również będzie edytowany pod WordPressem z poziomu amigowego Odyssey. Są jednak niestety problematyczne witryny nie do przeskoczenia. Osobiście najbardziej boli mnie Allegro, gdzie jeszcze przed rokiem można było kupować z poziomu Amigi, a teraz ten serwis ani nie wygląda jak trzeba, ani nawet nie pozwala na skuteczne zalogowanie się z poziomu przeglądarki amigowej.

Przeglądanie dokumentów Djvu

Nie ma więc róży bez kolców. Oceniając z perspektywy praktyka, przyznaję, że wspomniany laptop, chociaż stosowany w roli koła ratunkowego jednak się przydaje. Zresztą nie tylko przeglądarka jest aspektem, gdzie Amiga musi uznać, że została z tyłu. Takie zastosowania jak masowa konwersja video będzie zdecydowanie wygodniejsza na platformie używanej przez miliony, gdyż w przypadku oprogramowania pecetowego wykorzystywanych jest kilka rdzeni procesora, co umożliwia obróbkę kilku materiałów jednocześnie a AmigiOne, pod AmigaOS 4 wciąż wykorzystuje tylko jeden rdzeń. Nasz niszowy system operacyjny nie może się równać pod względem ilości oprogramowania chociażby z Linuxem, ale to nie żadna nowość, tak jest od dekad. Trzeba zdać sobie sprawę z bolączek naszej platformy i nie można ich ukrywać, jednak należy także podkreślić istotną różnicę między komputerem, który ustępuje w zakresie wybranych zastosowań popularnym platformom, lecz wciąż naprawdę dużo możemy przy jego użyciu zdziałać, a totalną katastrofą, płonącym dworem w zgliszczach, jak to przedstawiają „promotorzy” Amigi z eXeca.

Obsługa radia internetowego

Screencasting

Edycja grafiki wektorowej

Podsumowanie
Zazwyczaj opakowanie moich tekstów ilustracjami jest dla mnie przykrą koniecznością. O ile lubię pisać, o tyle wykonywanie zrzutów ekranowych nie jest czymś szczególnie kreatywnym, więc najczęściej ograniczam się do 5 – 6 obrazków na artykuł. Tym razem zrobiłem wyjątek i takich obrazków wrzuciłem kilkadziesiąt. Przepraszam osoby o słabszych łączach i ograniczonych transferach, lecz uznałem, że obraz lepiej dotrze do osób zainteresowanych AmigaOS 4, którzy nie mają z nim bezpośrednich doświadczeń. Prezentowane zastosowania, są oczywiście jedynie niewielkim wycinkiem czynności, jakie z powodzeniem możemy wykonać na Amidze NG. AmigaOne, z pewnością nie jest komputerem dla każdego, jeśli jesteś zainteresowany rozważ dobrze zakup. Najlepiej będzie, jeśli wcześniej możliwie dużo na ten temat przeczytasz, studiując materiały osób, które rzeczywiście z tego komputera korzystają na co dzień. Obok mojego bloga polecam także kilka stron zagranicznych, do których linki zamieszczam na końcu. Nie polecam natomiast lektury tekstów napisanych przez użytkowników systemu MorphOS, gdyż jest to inny system, działający na innym dosyć leciwym sprzęcie oraz mający inny (według statystyk czterokrotnie mniejszy) zasób oprogramowania. Oznacza to, że nie każdy problem użytkownika MorphOSa musi automatycznie dotyczyć również użytkownika AmigaOS 4 (choć pewne bolączki jak przeglądarka są wspólne). Z największą rezerwą traktowałbym artykuły i wypowiedzi pisane przez ludzi, którzy nie mają żadnych doświadczeń z naszą platformą, zwłaszcza takich, których opinie wyrabiają się w dyskusjach na zamkniętych chatach, stanowiących swoistą lożę szyderców, gdzie powiedzenie czegokolwiek pozytywnego o „Przyjaciółce” jest passé.

Obsługa kamer internetowych

Oglądanie filmów na YT

Drogi czytelniku, decyzja należy do Ciebie, jeśli zdecydujesz się w to wejść, mając świadomość co oznacza nisza, wiedząc, że obok plusów są też niedociągnięcia i minusy, to Amiga Nowej Generacji może dać Ci sporo satysfakcji połączonej z niemałą ilością zrealizowanych zadań, jakie powinien wykonać normalny dzisiejszy komputer. Grunt to odpowiednie nastawienie, jeśli miałbyś mieć takie jak wieszczący zagładę jeźdźcy apokalipsy reprezentujący najstarszy „amigowy” serwis w Polsce, to lepiej sobie odpuść, to hobby nie jest dla Ciebie.


Amigans.net – najważniejszy serwis dla amigowych praktyków. W przeciwieństwie do AmigaWorld, nie znajdziemy tam pustej gadaniny na temat wydumanych teorii, tylko dyskusje o praktycznym zastosowaniu komputera Amiga, takim jak wykorzystanie bibliotek SDL2 czy OpenGL ES, nowych grach i oprogramowaniu użytkowym.

Mark Round blog prowadzony przez programistę i jednocześnie muzyka, który wszedł do świata Amigi NG, z odpowiednim nastawieniem.

HdrLab – strona autora sterowników dla Radeonów HD. Niezbędne informacje, poradniki, lista kompatybilności, benchmarki.

http://lifeofliveforit.blogspot.com/ – blog znanego amigowego programisty. Między innymi informacje o reimplementacji języka AMOS dla AmigaOS 4 czy odtwarzaczu video Mplayer.

Epsilon blog – jeden z bardziej znanych amigowych bloggerów. Szerokie spektrum informacji na temat Amigi One X1000, X5000, A1222 a także Amig klasycznych.

Os4Depot – największa skarbnica oprogramowania dla systemu AmigaOS 4.


O Mufa